wtorek, 28 czerwca 2011

Wystawa na Wiejskiej

Punktualnie o dwunastej otwarto przy Sejmie na Wiejskiej wystawę aborcyjną. Jej pomysłodawcy, SLD, Partia Kobiet, Zieloni, Unia Pracy, Federacja Na Rzecz Planowania Rodziny i Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton” usłyszała stanowcze „Nie!” od marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny na pomysł by wystawę eksponować w polskim Sejmie. Jak powszechnie wiadomo premier i Platforma Obywatelska przed księdzem nie klękają, kleru się nie boją i są liberałami do szpiku kości. Zakaz Schetyny niespecjalnie przejął środowisko Lewicy i chwała za to. Od pewnego czasu środowiska katoprawicowe robią wszystko by spełnić żądania biskupów katolickich. Ich ostatnie marzenie to całkowity zakaz aborcji. Bez żadnych wyjątków, dziecko poczęte z gwałtu, z wadą genetyczną, ze stwierdzoną nieuleczalną chorobą MUSI się urodzić. Takie jest stanowisku kleru katolickiego, dlatego dochodzi do czytania w Sejmie projektu ustawy całkowicie zakazującego aborcji.

Mnie zakaz ten niespecjalnie martwi bo mnie nie dotyczy. Nie chciałbym być źle zrozumiany, nie chodzi mi o to że ciąża to sprawa kobiety, tylko jej radość bądź zmartwienie. Ja nie chcę by po każdym akcie seksualnym z kobietą dochodziło do poczęcia więc razem z partnerką- obecną oraz poprzednimi -stosujemy antykoncepcję. Z powodzeniem co zadaje kłam katolickim twierdzeniom wyssanym z palca jakoby prezerwatywa nie chroniła przed ciążą. Mylna i kłamliwa propaganda środowisk katoprawicowych usiłuje dowodzić że jedyną metodą antykoncepcji jest niezwykle skuteczny kalendarzyk małżeński zalecany przez samego papieża. W pewnych kręgach ta metoda jest zwana watykańską ruletką… Nie mam ochoty zmuszać kobietę do łykania pigułek, chemii więc radzimy sobie tradycyjną prezerwatywą. Nigdy nie zawiodła i szczerze ją polecam.
Nie polecam natomiast histerycznego wrzasku opowiadającego się za obroną tzw. życia poczętego wydobywającego się z otumanionych religijnym amokiem. Nie zabrakło nielicznej grupki kontr manifestantów pod pomnikiem Polski Walczącej. Ich obecność rozbawiła obserwatorów wystawy aborcyjnej, kilkoro działaczy „Zielonych” podeszło z chorągiewkami z logo partii do cudaków którzy rozwinęli transparenty z abortowanymi płodami. Ich prowodyr źle rozumie demokrację i jej prawa na łamanie których narzeka Tadeusz Rydzyk i politycy PiS bo najzwyczajniej w świecie naskarżył funkcjonariuszom Policji by doprowadzili „Zielonych” do ich paskudnej aborcyjnej wystawy bo ci zakłócają katolicką kontrmanifestację i brukają nie swój teren. Przypadek do leczenia, z jego oczu nie biła miłość chrześcijanina lecz nienawiść.

Środowiska katoprawicy zarzucają SLD że ten zajmuje się tematami zastępczymi w trakcie kampanii wyborczej, w tym aborcją. Skąd zatem u nich tyle pasji by ów te tematy zastępcze jak je nazywają co jakiś czas regulować nie pytając zainteresowanych, czyli kobiet, o zdanie? Realizowanie poleceń biskupów katolickich jest żenujące. Kobiety winny mieć wybór, powinny mieć prawo do aborcji czy to się klerowi podoba czy nie. Nie wszystkie kobiety są katoliczkami czy wierzącymi, nie muszą i nie chcą uznawać narzuconych nakazów katolickich które będą obowiązywały nie tylko katoliczki. Nie doszło w Polsce do referendum w sprawie aborcji a szkoda. Kler i politycy prawicowi póki mogą nie dopuszczą do niego. Boją się o wynik, okazałoby się że w Polsce wcale nie ma ponad 90% katolików…
Jak wygląda temat zastępczy w wydaniu prawicy?
Po przemianach ustrojowych sprawy światopoglądowe jak i edukacyjne oddano w ręce kleru katolickiego co do dziś przynosi fatalne skutki. Aborcja jako przejaw dehumanizacji medycyny i życia społecznego wpisana w doświadczenia komunizmu, została poddana podwójnemu wykluczeniu. Stała się niepoprawna politycznie i hańbiąca, prawo stanęło po stronie chrześcijańskiej moralności, a grzech przyjął niejako postać przestępstwa. Potem było już tylko gorzej:

1990- Zjazd „Solidarności” popiera restrykcyjne projekty ustaw, w tym likwidację Komisji Kobiet
1992- Nie dochodzi do referendum w sprawie aborcji mimo zebrania ponad miliona podpisów pod pomysłem
1993- Określono kiedy możliwe jest usunięcie ciąży:
-kiedy stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety
-kiedy badania prenatalne (którym kobietom się odmawia!) lub inne przesłanki medyczne wskazują na uszkodzenie płodu
-kiedy zachodzi podejrzenie że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

1996-1997 TK uznał niezgodność z Konstytucją ustawy dopuszczającej aborcję ze względów społecznych
1999- Zaostrzono Kodeks Karny oraz znowelizowano ustawę o zawodzie lekarza dotyczącą badań prenatalnych. Zaostrzono kary za spowodowanie uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażających jego życiu
2007- Próba zapisu w Konstytucji zapisu o prawnej ochronie życia poczętego.

Za nieboszczki komuny zupełnie naturalna była obecność w bibliotece w szkole podstawowej książki „Jak powstaje życie”. Dziś zamiast niej dziatwa ma wizerunki papieża Jana Pawła II, miast edukacji seksualnej lekcje katolickiej religii.
Pomyśleć że bogobojna i pruderyjna prawica nie myśli o niczym innym tylko o kobiecym brzuchu i jej d… Anna Sobecka powiedziała kiedyś że seks( który jest niezbędny do poczęcia przecież!) jest z natury zły bo nie rozwija. Tacy jak ona usiłują decydować o losie nieuświadomionych kobiet…


http://www.facebook.com/media/set/?set=a.1892032576725.2100179.1118833849



niedziela, 26 czerwca 2011

Śnić każdy może...

Na Nowogrodzkiej wrzało, budynek w którym mieściła się siedziba pięknych i wspaniałych prawych i sprawiedliwych trzęsła się z oburzenia. Nie dość że w Brukseli bez należytego szacunku potraktowano ich ukochanego duchowego przywódcę ojca Tadeusza, bez hołdów i uznania, nie padli przed nim na kolana ci wstrętni ateiści ze zgniłego Zachodu przesiąkniętym nihilizmem i cywilizacją śmierci to w Polsce jeszcze większe spotykają go szykany. Jak śmiał ten Radek, szef MSZ, wystosować notę dyplomatyczną do Watykanu? Ta skarga jest niczym donos, godna konfidenta kablującego bezpiece, tak być nie może! Gdzie jest wolność słowa, to ma być demokracja?

Skupieni wokół prezesa posłowie złorzeczyli pod nosem, jedynie szacunek do Jarosława hamował w nich wybuch złości. Ten i ów zaciskał pięści pod stołem widząc na ekranie znienawidzoną postać. Radosław, zdrajca PiS, wodza i ich interesów, sprzedawczyk bez cienia ideologii za to z apetytem na stołki, ministerstwa i apanaże. Jak on śmie krytykować ich ojca dyrektora i na niego skarżyć!
Z ekranu przemawiał ten który przykłada rękę do ciemiężenia katolickiego ludu i ich pasterzy. Radosław patrzył przed siebie i kpił sobie w żywe oczy!
-„…rząd wysłał notę dyplomatyczną do Watykanu. Pismo dotyczy wypowiedzi dyrektora Radia Maryja i TV Trwam. Ojciec Tadeusz Rydzyk na spotkaniu w Parlamencie Europejskim mówił, że jego media są dyskryminowane i wykluczane a odebranie dotacji UE na rozwój Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu to efekt działań totalitarnych rządów Platformy. W tej nocie rząd polski zwraca się do zaprzyjaźnionego państwa, czyli Stolicy Apostolskiej z prośbą o podjęcie działań prowadzących do zaprzestania przez ojca Tadeusza Rydzyka wystąpień, które godzą w dobre imię Polski. W tej nocie wyrażony jest również protest przeciwko tego typu wystąpieniom. Dzisiaj ambasador Polski przy Watykanie Hanna Suchocka przekazała notę dyplomatyczną Sekretariatowi Stanu Stolicy Apostolskiej…”
-Suchocka? Ona nie może trwać na stanowisku ponieważ odpowiada za to, że gdy była premierem, musiała przynajmniej w wysokim stopniu zdawać sobie sprawę z działań UOP wymierzonych w opozycję polityczną, w tym w PC !- wrzasnął prezes.
Huknęły brawa, posłowie to wiwatowali na cześć prezesa to złorzeczyli pod adresem Suchockiej. Prezes walnął pięścią w stół, tylko w ten sposób panował nad swymi posłami. Ciągnął dalej:
-Jestem przekonany, że to ludzie ze służb specjalnych w 1993 r. podjęli działania, które miały charakter zabójstwa. Chodzi o bardzo profesjonalne przebicie opon w samochodzie, które przy dużej prędkości mogło doprowadzić do tragicznych skutków. W swoim „Memoriale” opisałem przed laty wszystkie wydarzenia za którymi stały służby specjalne których działania pani Suchocka chciała ukryć! Ona razem z Tuskiem, Sikorskim, Komorowskim i innymi należała do różowej Unii Wolności!
- Precz z Suchocką, z Sikorskim, z Tuskiem precz!- krzyczeli posłowie.
Prezes zadowolony z siebie nie ustępował:
-Hanna Suchocka zeznała w czasie przesłuchania 17 września 1998 roku w Prokuraturze Wojewódzkiej w Warszawie, że w czasie gdy była premierem interesowała się działalnością Samoobrony i braci Kaczyńskich! Jej zdaniem Samoobrona była ugrupowaniem zagrażającym bezpieczeństwu publicznemu. Dodała, że jej niepokój budziły również działania braci Kaczyńskich, którzy uciekali się - zdaniem Suchockiej - do agresywnych demonstracji przeciwko prezydentowi Lechowi Wałęsie!
-Bolek precz, precz, precz!- wrzaski słychać było poza murami budynku, zdezorientowani przechodnie rozglądali się zaniepokojeni wkoło nie wiedząc co się dzieje.

A prawi i sprawiedliwi nie próżnowali…
-Nota, która donosi na obywatela polskiego do innego państwa jest nie do przyjęcia!- krzyknął Witold. Tak tylko my możemy czynić, pomyślał, kiedy wysyłamy Annę i Antoniego do Stanów Zjednoczonych ze skargą na premiera i rząd za to że mataczą przy śledztwie smoleńskim.
Anna odezwała się jak na zawołanie:
-Od dłuższego czasu mamy do czynienia z próbą zamknięcia ust tym wszystkim, którzy myślą nieco inaczej od obecnie rządzącej ekipy, to jest realny problem demokracji w Polsce!- podniesionym głosem podzieliła się swoją uwagą.
Anna, była spikerka ojca dyrektora, grzmiała:
Waldemar przekrzykiwali się wzajemnie, ich wywody układały się w całość:
-Działanie ministra Sikorskiego to skandaliczny przypadek łamania norm systemu demokratycznego przez używanie aparatu państwowego, w tym wypadku dyplomacji, do tłumienia wolności słowa! Co więcej, zastosowanie tych metod jest tylko potwierdzeniem słów, które padły w Brukseli!

Swoje dorzucił Bogusław:
-W pełni podzielamy opinie wyrażone w wypowiedzi o. dr Tadeusza Rydzyka, oddają one smutną prawdę o rzeczywistości w Polsce! Dlatego zwracamy się z apelem do Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska o przywołanie do porządku Ministra Spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który już wcześniej zachowywał się w sposób arogancki i butny! Łobuz, chuligan i rzeźnik od dożynania watah! A gdzie wartości chrześcijańskie?!

Waldemar też nie próżnował:
-Należy przypomnieć Panu Ministrowi, że Rzeczpospolita to nie jest jego prywatna własność i nie można jej używać do tłumienia niewygodnych poglądów. Protestujemy przeciw próbom wciągania do tych nieuczciwych praktyk autorytetu Stolicy Apostolskiej. Domagamy się natychmiastowego wycofania skandalicznej noty dyplomatycznej i zaprzestania administracyjnego tłumienia wolności słowa w Polsce!

Mariusz, wierny druh prezesa, nie mógł zostać z tyłu:
-Ojciec Tadeusz Rydzyk i jego rozgłośnia Radio Maryja doświadczają w Polsce dyskryminacji za krytykę rządu. W mojej ocenie, ocenie prezesa i samego ojca dyrektora wyraźnie ta rozgłośnia i działalność tego ośrodka jest dyskryminowana przez władzę ze względów politycznych!

Na ekranie zamajaczyła twarz innego zdrajcy. Każdy jest Kowalem swego losu...
-… trzeba słów używać adekwatnych - to dotyczy i polityków, i szczególnie duchownych. Totalitaryzm w Polsce to jest czas, kiedy zamordowano wielu księży, kiedy kardynał Wyszyński został uwięziony, dlatego to słowo w żadnym razie nie powinno być nadużywane przez pamięć dla tych ludzi. Moim zdaniem, najważniejszym zadaniem ministra spraw zagranicznych - proszę wybaczyć, że ośmielam się mu radzić - nie jest zajmowanie się wypowiedzią ojca dyrektora do 30 osób, która została nagłośniona przez te same osoby w części, które dziś z nią walczą. Nie sądzę, by głównym problemem państwa polskiego było zajmowanie się czwarty dzień wypowiedzią, która w rzeczywistości nie ma większego znaczenia …”
Sala zawyła, w stronę ekranu poleciało co kto miał pod ręką. Co on mówi, że wypowiedzi ojca dyrektora nie mają znaczenia?!

Na salę cichaczem wszedł Tomek, z szacunkiem podał kopertę prezesowi. Ten łaskawie zezwolił mu na odpoczynek wskazując jedyny wolny fotel na którym niegdysiejszy agent z ulgą przysiadł.
Prezes przyjrzał się kopercie, to od przełożonych ojca dyrektora! Nareszcie jakieś efekty ich działań!
Ostrożnie rozerwał kopertę, wydobył z niej opieczętowaną kartkę. Przełamał pieczęć. W absolutnej ciszy politycy przyglądali się ruchom jego dłoni. Prezes najpierw sam zapoznał się z pismem, przeczytał i zmienił się na twarzy. Sprawdził kopertę, nie, to nie żart…
-Złe wieści panie prezesie?- niepewnie zapytał Mariusz.
Prezes spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem i wręczył mu kartkę.
-Przeczytaj proszę- wyszeptał. Usiadł i wbił wzrok w podłogę.
Mariusz uroczystym tonem odczytał list zgromadzonym. Słuchali z zapartym tchem:
„ Odpowiedzmy sobie : kim są słuchacze Radia Maryja? Wśród badaczy, komentatorów, a także w świadomości publicznej funkcjonuje kilka typów odpowiedzi na to pytanie. Pierwsza odwołuje się do psychologii, postrzegając omawiany krąg osób jako osobowości neurotyczne, które korzystają ze swoistej psychoterapii oferowanej im przez rozgłośnię. Drugi typ odpowiedzi w imieniu liberalnego establishmentu w lapidarnej formie przedstawił premier Donald Tusk, w przypływie szczerości nazywając grono słuchaczy moherowymi beretami. Trzeci portret, propagowany między innymi na łamach "Gazety Wyborczej", ukazuje Rodzinę Radia Maryja jako zagrożenie dla demokracji, ucieleśnienie polskich kompleksów, strachu przed Europą i światem. Ojciec Rydzyk kim jest wszyscy wiemy, ale w swoim wystąpieniu w Brukseli zagalopował się: nieprawda jest, że w Polsce jest totalitaryzm. W Brukseli padły słowa, które paść nie powinny! Że od 1939 roku Polską nie rządzą Polacy, że nie mają serca polskiego. A co z rządami Jarosława Kaczyńskiego? Z rządami Jana Olszewskiego? Czy oni też nie mają serca polskiego?!”
Politycy milczeli zdumieni. Mariusz czytał ale głos zaczął mu się rwać:
„By uniknąć nieporozumień, zaprowadzić ład i porządek w Radiu Maryja ojca Tadeusza Rydzyka z dniem jutrzejszym zawiesza się w obowiązkach dyrektora. Prowadzenie jego autorskich audycji dziś od północy powierza się duetowi Figurski- Wojewódzki…”

***
Prezes obudził się zlany potem, zegarek pokazywał trzecią. Trochę trwało nim doszedł do siebie, szczęśliwy że to był tylko sen…




piątek, 24 czerwca 2011

Służby specjalnej troski

Jarosław Kaczyński po odstawieniu prochów co i rusz pokazuje że one mu zaszkodziły albo ich brak bardzo mu doskwiera. Szef PiS wręcz zażądał od Donalda Tuska by ten przywrócił na stanowisko szefa CBA Mariusza Kamińskiego, nawiedzonego funkcjonariusza PiS widzącego wszędzie agentów i zdrajców. Jeśli nie Polski to na pewno IV RP i PiS. Wg Kaczyńskiego tylko wielki i wspaniały, prawy i sprawiedliwy Mariusz jest w stanie kierować tak odpowiedzialnym urzędem… Służby specjalne od lat są oczkiem w głowie kolejnych rządów, były za Mazowieckiego, były za Millera, Kaczyńskiego, są i za Tuska. Ulubieńcem Kaczyńskiego jest Kamiński, Tusk od lat darzy sympatią obecnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. O Bondaryku zrobiło się kolejny raz głośno przed kilkoma dniami kiedy prasa ujawniła iż prokuratorowi który badał nieprawidłowości u operatora Ery (Polska Telefonia Cyfrowa, obecnie w posiadaniu T- Mobile) odebrano wszystkie śledztwa które ten prowadził. W Erze Krzysztof Bondaryk piastował wysokie stanowisko, sowicie opłacane… Najprawdopodobniej prokurator zmierzał do tajemnic których ujawnienia Bondaryk się boi i nie chce by ujrzały one światło dzienne. Jak na razie na jaw wyciekła informacja że służbowe auto którym obecny szef ABW dysponował w Erze odkupił za zaniżoną cenę, w tle majaczy afera związana ze sprzedażą kosztów firmom które by uniknąć przykrej konieczności dzielenia się z fiskusem szukały możliwości oszukania go. Jak na cichociemnego wokół Bondaryka w przeciągu kilku lat było dużo szumu: W 2008 r. „Rzepa” pisała, że brat Bondaryka, współwłaściciel spółki Sandra, jest zamieszany w sprawę z połowy lat 90. przemytu 700 kg złota z Belgii na Białoruś i do obwodu kaliningradzkiego. Według informatorów gazety nie byłoby to możliwe bez wsparcia służb specjalnych a Bondaryk kierował wtedy delegaturą UOP w Białymstoku… Sprawę sąd umorzył, autorowi zarzucono nierzetelność i brak należytej staranności w artykule i śledztwie dziennikarskim. Sprawę opisywał Cezary Gmyz . Ten sam którego kierowana przez Bondaryka ABW kilka lat później nielegalnie podsłuchiwała. Po co wiceminister Krzysztof Bondaryk, szef Departamentu Nadzoru i Kontroli MSWiA próbował stworzyć Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej zastanawiano się na łamach prasy w 1999 roku; szefem ABW został Krzysztof Bondaryk a przedtem - między posadami w MSWiA i ABW - pracował w Erze, w której udziały miał Zygmunt Solorz ; Bondaryk, odchodząc z Ery, dostał odprawę, jest więc oczywiste, że dostarcza najtajniejsze informacje Solorzowi; Era płaciła Bondarykowi już po tym kiedy stał na czele ABW; Bondaryk otrzymał 450 tys. odprawy z Ery i zataił jej wysokość zasłaniając się tajemnicą handlową; Exatel SA - spółkę, która zdaniem ekspertów jest i powinna pozostać strategiczną dla państwa firmą w dziedzinie łączności teleinformatycznej ma ogromną ochotę przejąć, a jakże, Zygmunt Solorz . Klientami Exetela są : MON, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, Narodowy Bank Polski, oraz 1,5 tys. wiodących firm w różnych dziedzinach gospodarki, z Giełdą Papierów Wartościowych, Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi, Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem oraz Polską Agencją Prasową na czele. To Exatel zapewnia łączność teleinformatyczną polskim służbom specjalnym… Ile kosztowałby? Raptem 780 ml złotych, tyle jest warte bezpieczeństwo telekomunikacyjne służb specjalnych, bezpieczeństwo państwa!
Premier Donald Tusk mianował Krzysztofa Bondaryka na stanowiska szefa ABW nie czekając na opinię prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Cóż, to zwycięzca obsadza stanowiska swoimi ludźmi, jednak postać Krzysztofa Bondaryka nie wzbudzała i nie wzbudza mego zaufania. Zamieszanie wokół afery hazardowej i stoczniowej ujawniło przy okazji nadużycia jakich dopuszczali się kierujący służbami specjalnymi. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego okazała się tworem czerpiącym pełnymi garściami z nieboszczki SB. Podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów telefonicznych dziennikarzy Cezarego Gmyza ( tak tak ,tego opisującego przed laty sprawę brata Bondaryka!) i Bogdana Rymanowskiego przez ABW to złamanie obowiązującego w Polsce prawa. Te zaś stanowi że taki podsłuch można założyć wyłącznie osobie podejrzanej o popełnienie przestępstwa. Jakież to zbrodnie popełnili dziennikarze? Czyżby przynależność Rymanowskiego do Opus Dei i jego praca w TVN aż tak kogoś kłuły w oczy? Po zwycięskich wyborach parlamentarnych premier Tusk mówił o końcu państwa policyjnego, IV RP stworzonej przez braci Kaczyńskich. Czyżby? Wykorzystanie stenogramów nagrań przez Jarosława Mąkę, wiceszefa ABW do procesu przeciwko podsłuchiwanemu Gmyzowi woła o pomstę do nieba! Okazuje się że procedury obowiązują w służbach jedynie maluczkich, nie mających układów i wszystkich tych którzy dostali się tam bez pleców i znajomości. Tych jest doprawdy niewielu, więc można się tylko domyślać co się dzieje w gmachu przy Rakowieckiej. A ponoć to WSI było reliktem przeszłości, komunizmu i ostoją dawnych SBków. Dlaczego zgodnie z procedurami stenogramy nie zostały zniszczone skoro okazały się niepotrzebne? I Rymanowski i Gmyz nie tylko nie są przestępcami, ale tez nie ma nawet najmniejszych podejrzeń że zrobili coś niezgodnego z prawem. Ktoś w końcu odpowiada za przestrzeganie procedur, ktoś te wszystkie stenogramy gdzieś przechowuje i sprawuje nad nimi nadzór. Jakim więc sposobem wydostają się one z podległej komórki, spod kurateli osób które pomyślnie przeszły procedurę przyznania poświadczenia bezpieczeństwa? Czy jest to tylko nikomu niepotrzebny, ale wymagany ustawą papier? O to należałoby spytać Krzysztofa Bondaryka, dawnego polityka Platformy Obywatelskiej.
Ustawa o ABW która dla swojego widzimisię i na swoje potrzeby podsłuchuje praworządnych obywateli (dziennikarzy) określa przypadki kiedy można delikwenta wziąć na celownik. Przepis został pominięty, ale na czyje polecenie, na czyj rozkaz? Czy premier sadzając na stołku odpowiedzialnego za służby Krzysztofa Bondaryka zrobił to bo kierował się radą swych doradców czy też mu kazano? Bo co i rusz wyłania się obraz służb będących nie tylko ciągłością WSI ale i samej SB. Mdłe i nic nie znaczące słowa Tuska wystarczą jako usprawiedliwienie dla wyborców Platformy Obywatelskiej. Jednakże Polska to nie tylko oni, mieszkają tu i wszyscy inni, mający prawo do rzetelnej oceny sytuacji i wyciągnięcia szybkich, oczywistych wniosków. Dlaczego Bondaryk nadal okupuje stołek szefa ABW? Premier wezwie go do siebie by wyjaśnić niejasności, mają poczucie humoru smutni panowie! Po szybkich dymisjach swoich najbliższych współpracowników po ujawnieniu afery hazardowej, pozbyciu się odpowiedzialnego za to szefa CBA Mariusza Kamińskiego premier z Bondarykiem obchodzi się jak z jajkiem.

Służby wojskowe, Policja i CBA chciały zakładać podsłuchy tak, aby firmy telekomunikacyjne nie wiedziały, kto jest podsłuchiwany. Jako jedyny sprzeciwił się temu właśnie...Bondaryk, który w ustawie chciał zagwarantować dostęp do tych informacji pracownikom operatorów. Na marginesie-w pionach bezpieczeństwa telekomów siedzą byli funkcjonariusze służb specjalnych, wobec których istnieje podejrzenie o handlowanie tymi informacjami . Niech spróbuje dostać się na te stanowiska cywil, życzę powodzenia Proces rekrutacji na funkcjonariusza ABW jest dość długi, kandydat przechodzi psychotesty, testy sprawnościowe. Wydawać by się mogło iż w szeregi służby nie trafiają osoby przypadkowe. Okazuje się że tak wcale nie jest. Wszystkie te sprawdziany, testy, poświadczenia są dla maluczkich którym rzuca się kłody pod nogi. Dlaczego ze stołka szefa nie wyleciał Bondaryk gdy na jaw wyszło że pobierał od Ery pensję? Za a co mu w ogóle płacili, co im obiecał? Takie rzeczy tylko w Erze... Dlaczego Era przeszła w ręce T- Mobile? Dwa ujawnione przypadki podsłuchiwania dziennikarzy to z pewnością nie wszystko. Kogo jeszcze inwigilowano? Dowiemy się tego z gazet czy od szefostwa ABW, będą mieli na tyle odwagi? Jeśli ABW w tak prymitywny sposób usilnie chciała ustalić informatorów dziennikarzy, to nie dziwię się że od tylu już lat nie można wyjaśnić sprawy śmierci gen. Papały, Chłopcy w krótkich spodniach nie lubią gdy przerywa im się zabawę i przeszkadza w piaskownicy. 15 lat w służbie szybko minie, a godziwą emeryturkę opłaci polski podatnik.





czwartek, 23 czerwca 2011

Europa, za wysokie progi dla Rydzyka

Długo nie trzeba było czekać na efekty antypolskich wypowiedzi skromnego zakonnika z Torunia: po grupce europosłów ostro zareagował szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Sikorski oznajmił że co prawda Kościół katolicki ma zasługi dla Polski ( prosiłbym go o wymienienie minimum pięciu) ale Tadeusz Rydzyk przekroczył wszelkie granice. Czym naraził się Tadzio przyzwyczajony do odbierania hołdów i uznania? Ano swoją wypowiedzią. :”To, co jest w Polsce, to jest dramat, draństwo najdelikatniej mówiąc, to jak niecywilizowany kraj. Tragedią Polski jest to, że od 1939 roku Polską nie rządzą Polacy. Nie chodzi tu o krew, ani przynależność. Oni nie kochają po polsku, nie mają serca polskiego”. Podczas seminarium duchowny skrytykował decyzję obecnego rządu o rozwiązaniu w 2007 roku umowy podpisanej przez rząd PiS z Fundacją Lux Veritatis o przyznaniu dotacji państwowych na odwierty geotermalne w Toruniu.

Skrytykował też byłą unijną komisarz ds. polityki regionalnej (obecnie eurodeputowaną PO) Danutę Huebner, odpowiedzialną wtedy za przyznawanie środków europejskich, m.in. za nieudzielenie funduszy na prowadzoną przez o. Rydzyka Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej (UE odmówiła dofinansowania w styczniu 2008 roku). Zapomniał już jak krytykował- i nadal to robi- Unię Europejską dowodząc że jest ona jak Hitler i nie w sercu Boga. Najpierw niech wyjaśni ojczulek skąd zatem na klamrach pasów hitlerowców wziął się napis „Got mit uns” ? Krytyka pod dresem bezbożnej Unii po czym wyciąganie łapy po unijne dotacje? Czy Rydzyk chce w ten sposób wyciągnąć więcej pieniędzy szantażem? Daj mi Unio więcej, tyle ile chcę to powstrzymam się z krytyką?

Skarżył się też na dyskryminację w Polsce nazywając skandalem zachowanie rządu. Rydzyk i jego przyboczni czują się wykluczani, dyskryminowani itp. plotą więc bzdury o totalitaryzmie. A propos: skromniś oznajmił że za komuny Kościół nie był tak szykanowany jak dziś przyznając tym samym że w PRL w którym rzekomo byli prześladowani funkcjonariusze Kościoła dogadywali się znakomicie z reżimem.

Kto powinien rządzić Polską? Ano Kaczyński, PiS i inni gotowi na byle skinienie zakonnika gotowi pompować miliony w jego inwestycje, działać na szkodę Polski i jej mieszkańców. Może winni też inwestować wielkie sumy w moherowe kółka podwórkowe, komitety walczące z kioskową pornografią i wszelką rydzykową propagandę?

Przeliczył się Tadzio, zdumiał się bardzo że przed nim, wielkim redemptorystą nie padli w Parlamencie Europejskim na kolana. Ba, strasznie go skrytykowali! Jaka to potwarz, z nim się nie dyskutuje, nie krytykuje lecz słucha z uniżoną godnością! Europosłowie PO i PSL wyrazili swój stanowczy sprzeciw wypowiedziom Rydzyka w liście skierowanym do szefa europejskich konserwatystów. Bolesny cios spotkał toruńskiego biznesmena z najmniej spodziewanej strony: od jego wizyty w PE odciął się brytyjski konserwatysta, wiceszef frakcji EKR, do której należą europosłowie PiS i PJN… Dlaczego? Proste: Timothy Kirkhope stwierdził, że PE nie jest miejscem do promowania interesów ludzi o poglądach antysemickich i homofobicznych, jakie głosi ojciec Rydzyk. Pod stopami Kirkhope’a nie rozstąpiła się ziemia po tych słowach, nie został żywcem zabrany do czeluści piekielnych…

Dobił Rydza Jacek Saryusz- Wolski oświadczając iż :” Polska jest krajem demokratycznym, w którym każdy może wypowiadać własne opinie. Ojciec Tadeusz Rydzyk znany jest w naszym kraju z wygłaszania poglądów skrajnych, obraźliwych, nie tylko pod adresem polskiego rządu. Tym bardziej ze zdziwieniem przyjęliśmy fakt, iż został on zaproszony na konferencję organizowaną przez Frakcję Konserwatystów i Reformatorów w PE”. Boleśnie przekonał się Rydzyk że jego zaściankowość, ksenofobia i nienawiść w starciu z przestrzeganym w Europie prawem ( nie mylić z prawem i sprawiedliwością z IVRP!) są śmieszne, żenujące i bezradne. Trzymany pod kloszem, przekonany o swej wielkości i bezkarności w Polsce na świecie jest obywatelem takim jak wszyscy, pozbawionym statusu świętej krowy.

Kto by z otoczenia biznesmena pomyślał że spotkają go takie nieprzyjemności. W Polsce władza przez lata tolerowała jego wybryki, nieraz bzdury wypowiadane z anteny radia pod jej adresem. Politycy PiS przyjmowali połajanki i krytykę z życzliwą wyrozumiałością. Nie udało im się mimo wysiłków uczynić z TV Trwam najważniejszej telewizji w Polsce( przed kamerami tej stacji zawarto koalicję PiS- Samoobrona- LPR innym pokazując figę z makiem). Przez lata powtarzano kłamstwa o fenomenie Radia Maryja. Jakiż to fenomen, zakonnik obnoszący się z tytułem doktora nie potrafiący składnie mówić w ojczystym języku, z prawem pisanym pod siebie? Już za nieboszczki AWS pisano ustawy pod Rydzyka, dla niego wymyślono status nadawcy społecznego by zwolnić go z opłat koncesyjnych. A gdzie wolny rynek, gdzie zerwanie z reliktem komunizmu, z dotacjami? Tylko patrzeć kiedy Rydzyk zażądałby opłaty od państwa polskiego za to tylko że łaskawie nadaje w eterze… Przeliczył się ojczulek, nie zrozumiał jeszcze że to nie Europa równa do bojaźliwych polityków polskiej prawicy lecz to oni coraz bardziej czerpią z Zachodu wzory. Tam nie boją się skrytykować zakonnika, księdza, biskupa czy papieża jeśli ci sobie na to zasłużą. Sugerowałbym biznesmenowi Tadeuszowi by przywyknął do tego bo w Polsce wzrastają nastroje antyklerykalne i nieraz jeszcze będzie on poddany krytyce. Parasola ochronnego nie otworzy nad nim ani PO ani tym bardziej Lewica przed którą przestrzega jak tylko może. Wie że skończyłoby się słodkie życie na koszt społeczeństwa.

W obronie Rydzyka usłużnie stanął Mariusz Błaszczak pośpiesznie oznajmiając iż szykany spotykają o. dyrektora z powodu krytykowania przez niego rządu. Między innymi tym tłumaczy nałożoną na Rydzyka karę w wysokości 3,5 tys. złotych za nielegalne zbiórki bez wymaganego zezwolenia na swoje „dzieła”. Ten płacić nie zamierza bo nie ma z czego( dobry żart gdyby był prawdziwy) i tupie w swej bezsilnej złości. Błaszczak widzi w Polsce fasadową demokrację i ludzi którzy są za swoje przekonania i poglądy dyskryminowania? Nie przeszkadza mu ów fasada co miesiąc pobierać uposażenie poselskie. A może się go zrzekł by nie być posądzonym o służbę państwu które demokratyczne nie jest? A propos dyskryminacji: pan poseł ma na myśli ateistów, związki partnerskie czy może mniejszości seksualne? Kto dyskryminuje katolików których jest grubo ponad 90% mieszkańców Polski? Do dziś nikt z PiS nie zbeształ Rydzyka za obraźliwe słowa kierowane pod adresem Marii Kaczyńskiej ( czarownica, sama się nadstaw poddaj eutanazji) jak i prezydenta Lecha Kaczyńskiego ( oszust ulegający lobby żydowskiemu). Skoro pozwolili pluć na prezydencką parę… niech nie sądzą że pozwolą mu na to i inni, ich Rydzyk opluwał nie będzie. Ciekawa demokracja w wydaniu made In PiS…

A Tadzio okopał się w Toruniu, nadal płakał będzie o atakujących Polskę wrogach i antypolskim rządzie jednocześnie domagając się przywilejów od tego samego rządu… Dyskryminujący go rząd wycofał projekt sejmowej uchwały wzywającej Rydzyka do zachowywania się jak nadawca społeczny( tuż po tym jak premier oznajmił że nie będzie klękał przed klerem).Mnie cieszy że na toruńskie występy zmuszeni są jeździć posłowie PiS nie mający za grosz godności i którzy nie kryją się jak winna wyglądać Polska, jak rozumieją demokrację. Zawsze nad nimi musi stać jakiś pan, oni nie potrafią żyć samodzielnie kierując swoim losem. Doczeka czasów kiedy za swoją antypolską działalność Rydzyk poniesie konsekwencje a państwo polskie wystawi mu rachunek i wskaże odpowiednie dla niego miejsce. W celi. Klasztornej…


środa, 22 czerwca 2011

Czuję się świetnie!

Zgromadzeni w sali konferencyjnej milczeli, milczał również ich prezes. Niespokojnie zerkał na niego ten i ów, cisza stawała się tak nieznośna… Woleliby by prezes wrzasnął, tupnął, rozeźlił się tak jak to on tylko potrafił. On tymczasem puchł ze złości i nie był w stanie normalnie funkcjonować. Jego, wielkiego Jarosława, jakiś chłystek chce zaciągnąć do lekarza na jakieś głupie badania! I to do kogo, do psychiatry! Jakby był jakimś cieciem, kierowcą czy innym mało znaczącym obywatelem obowiązkowo przechodzącym badania! Nie mógł w to uwierzyć… Czytał i czytał słowa która znał już na pamięć:
„Decyzją Sądu Rejonowego w Warszawie biegli psychiatrzy mają zdecydować, czy stan zdrowia Jarosława Kaczyńskiego pozwala mu na uczestnictwo w procesie, który wytoczył mu Janusz Kaczmarek”. Układ ma się jednak dobrze. Prezes zmiął kartkę i cisnął w kąt, jego wzrok przesuwał się po obliczach jego zaufanych kiedy mówił:
-Jestem zbulwersowany! Złożyłem odwołanie od tej decyzji, gdyż ona jest skandaliczna, całkowicie bezprawna, pozbawiona podstaw!
-Tak tak panie prezesie, mądra i rozsądna decyzja! Podkreślam po raz kolejny że to skandaliczne i prowokacyjne pismo sądu, który chce wiedzieć, czy pan prezes przyjmuje leki oddziałujące na psychikę budzi wątpliwości i pytania o intencje. Dziennikarze i wyborcy zaakceptowali fakt że pan prezes przyjmował leki uspokajające po katastrofie smoleńskiej ale już ich nie bierze!- rzecznik Adam z miłością patrzył na prezesa.
-Są w Polsce sądy, które podchodzą do spraw ad personam, a nie ad rem – dodał bulterier Jacek. Panie prezesie po samym wyrazie twarzy sędziego mogłem stwierdzić czystą nienawiść do PiS. Wyroki w takich sprawach potrafią być tak skandaliczne, że w stanie wojennym by się ich nie powstydzono!
- Co sugerujesz?- prezes przyglądał się Jackowi w taki sposób jakby miał rentgen w oczach.
-Jest bardzo wielu sędziów, dla których normalna praktyką jest odrzucanie wartościowych wniosków dowodowych . Chodzi oczywiście o te, które składa PiS a z drugiej strony sądy są w stanie przyjmować nawet najbardziej absurdalne wnioski. Chodzi jedynie o news, który będzie dezawuował pana prezesa.
Swoje trzy grosze dorzucił Mariusz:
-Panie prezesie sąd wyraźnie działa w sposób przekraczający normy obyczajowe. To hucpa polityczna. To nie jest działanie, które powinno mieć miejsce w wolnym, demokratycznym kraju. Ciągnięcie tej sprawy, w moim głębokim przekonaniu, jest daleko idącym nadużyciem. Jestem zażenowany.
Dwa palce podniósł do góry Tomasz:
- Działania, które są podejmowane przez sąd wobec pana prezesa są niewspółmierne do sprawy. Próbuje się przedstawiać pana prezesa jako osobę, która powinna się badać psychiatrycznie, to jest przekroczenie wszelkich norm. Uważam, że są twarde i realne przesłanki, aby ten sędzia przestał prowadzić tę sprawę. To, jak prowadzi, ma charakter nękania pana prezesa!

-Wszystko przez Joaśkę- warknął prezes. Trzeba w jakiś sposób wykorzystać jej wypowiedź sprzed kilku miesięcy.
Wziął do ręki kolejną kartkę na której na czerwono zakreślono kilka zdań:” Mnie Jarosław podczas całej kampanii może raz zasugerował, że bierze jakieś środki farmakologiczne. Widywałam go codziennie i w żadnej mierze nie sprawiał wrażenia osoby, która nad sobą nie panuje. Nie wyglądał na człowieka ubezwłasnowolnionego przez farmakologię”.
-Nie wiem jak ale to musicie wykorzystać na moją korzyść. W ogóle to informuję was
że złożyłem wniosek o wyłączenie i ukaranie sędziego, który tę decyzję o poddaniu mnie badaniom . To jest szykana nie mająca żadnych podstaw!- walnął pięścią w stół, zebrani wokół niego aż podskoczyli.
-Panie prezesie ale czy słowa Joanny będą wiarygodne? Profesor Jadwiga przecież określiła ją mianem karierowiczki która nie ma osobowości. Taka pretensjonalna gosposia domowa która się kreuje… jej słowa nam pomogą? No i ona jest już jedną nogą w PO…– z niepewną miną zapytał jeden z ulubionych posłów prezesa.
-Prawda, tak ją wystraszyłem że zdecydowała się na taki krok, na śmierć zapomniałem- prezes świdrował ulubieńca swymi oczkami.
-W takim razie oskarżę sąd o działanie polityczne, tak samo jak i działanie samej PO. Media i nasi moherowi wyborcy i patrioci rozsiani po całym świecie, nieraz nie znających języka polskiego powinni wiedzieć że ja, prezes, widzę paniczny strach przed przegranymi wyborami Platformy Obywatelskiej! Że ten strach prowadzi już tych panów do metod z czasów komunistycznych i to nie w Polsce, a w Związku Sowieckim ! Precz z komuną!
Sala zatrzęsła się od braw, prezes otrzymał od swoich podwładnych owację na stojąco.
Dumny z siebie łaskawie zezwolił im na brawa. Ciągnął dalej:
-To próba ucieczki od odpowiedzialności za to co dzieje się w Polsce w ciągu ostatnich czterech lat. Agenci śpiochy i inni należący do układu nie będą mi dyktowali warunków! Nikt nas nie przekona że białe jest białe a czarne jest czarne!




poniedziałek, 20 czerwca 2011

Kończ waść Kaczyński, wstydu sobie oszczędź!

Jesiennie wybory parlamentarne mogą przejść do historii z powodu wygrania ich przez partię rządzącą. Platforma Obywatelska może stać się pierwszą partią po 1989 roku która po 4 latach rządzenia krajem zachowa władzę. Czy będzie to lepszy wynik od tego w 2007, czy będzie słabszy, czy PO w ogóle wygra wybory można w tej chwili gdybać. Ostatnie działania rządu, samej PO- m.in. przyjęcie w swe szeregi postaci kojarzonych dotąd z lewicą-i premiera Donalda Tuska pokazują że zależy im na utrzymaniu rządu. Oponenci, głownie PiS, gardłują gdzie tylko mogą że PO to partia władzy i że tylko ta jest celem liberałów. Ba, pytanie tylko której partii na władzy nie zależy? Wyborcze zwycięstwo partii rządzącej zaoszczędziłoby odpraw odchodzącej gawiedzi z rad nadzorczych i zarządów spółek Skarbu Państwa. A odchodzący zadbają- już zadbali- o odpowiednio długie okresy wypowiedzenia . Tak się w polskiej polityce przyjęło i skwapliwie korzystają z tego prawa kolejne rządy. Prawi i sprawiedliwi jak zawsze hałasują zapominając że podobne działania miały miejsce w Polskim Radio kiedy zakończyły się rządy Czabańskich and co. Ilu dziennikarzy publikuje na łamach periodyku Rydzyka inkasując duże pieniądze z budżetu radiowego za znikomą liczbę godzin na antenie? O tym PiS nie mówi bo i po co?

Przysłuchując się kampanii którą PiS już prowadzi co i rusz przychodzą mi do głowy słowa Stefania Niesiołowskiego który poparcie partii Jarosława Kaczyńskiego tłumaczy tym że w Polsce byli i są ludzie głupi. Prawda, jak i to że tacy ludzie też i będą. Jutro, za rok, za lat dziesięć… Obserwując ostatnie wysiłki Kaczyńskiego spotykającego się z młodymi PiS mającymi wspomóc swoją partię zastanawiam się jak wyglądałaby Polska pod rządami takich asów:

http://www.youtube.com/watch?v=BURh_Ed4uhM&feature=related

Dlaczego to z nimi właśnie spotyka się ostatnio Kaczyński, czy już prócz jego zaufanych tylko niezbyt kumata PiS-owska młodzież słuchała prezesa? Niewykluczone, w innych miejscach Jarosław nie bywa, nikt go nie słucha i widzieć nie chce, nie wspominając już o tym że nie chce go widzieć w fotelu premiera . Co prawda Anna Fotyga stwierdziła że czuje wiatr i jest pewna że jesienią to jej szef stanie na czele rządu detronizując Donalda Tuska. Fotyga, śliczna jak z obrazka, jakże kontrastuje z licem Ryszarda Kalisza. Tego samego o którym Kaczyński powiedział, cyt. :” Nie sądzę by był mądrzejszy niż po twarzy widać”. Ciekawi mnie natomiast czy wiatr jaki wieje w nozdrza pani Anny nie jest zbytnio zmieszany z kadzidłem, mgłą i helem i jaka inteligencja drzemie w Jurgielach, Macierewiczach, Sobeckich, Brudzińskich, Karskich czy Czarneckich… Jedno im dobrze wychodzi: jedność. Ale jednoczy ich strach. Przed wyborami, Polakami, Europą i światem, o Rydzyku nie mówiąc.

„Polska nowoczesna, solidarna i bezpieczna”. 216 stron maszynopisu zawierającego program PiS nakreślono w 2009 roku. Nowoczesność polega na tym że po dwóch latach lekko go zmodyfikowano i przedstawiono rozdziawionej PiS-owskiej gawiedzi licząc że ta ma pamięć może i dobrą ale krótką. Uczciwiej byłoby wobec swojego elektoratu by zdobyć się na coś rzeczywiście nowego i nowoczesnego, tymczasem Kaczyński i jego ferajna serwuje odgrzewane kotlety których sami nie trawią. „Nowoczesna polska wieś” oraz „Pakiet działań antykryzysowych 2009- 2010” przed dwoma laty wprawiły w ekstazę PiS. Jakby zapomnieli że wszelkie działania antykryzysowe podejmuje nie opozycja a rząd, w tym przypadku koalicja PO- PSL. Niestety Kaczyński uwierzył chyba że premierem się nie bywa lecz jest więc… jest nim. Dla swojej małej grupki zaufanych negujących porządek państwa, władze i wyborców którzy te władze w wolnych wyborach wybrali. Szumnie przedstawiony dokument nie wnosi niczego nowego do polityki polskiej, upewnia jedynie w przekonaniu że środki podawane Kaczyńskiemu po tragedii smoleńskiej zaszkodziły mu. Kaczyński rozbawił mnie oznajmiając że PO broni interesów establishmentu wyłonionego przez okrągły stół. Mało tego! Załatwia także interesy własnego zaplecza, a w jakiejś mierze własnych członków! Cóż za życiowe odkrycie. Spektakularny sukces PiS, doprawdy urzekła mnie ta historia! Niestety śmieję się serdecznie i głośno dlatego ten i ów dziwnie na mnie patrzył gdy pośmiałem się podczas wypowiedzi prezesa. On rzeczywiście stracił poczucie miejsca i rzeczywistości, jak nic odnalazłby się w kabarecie. Może nie dziś i nie jutro, ale w przyszłości… PiS nie załatwiało nic nikomu, a Rydzykowi to już w ogóle. Kaczyński kpi czy rżnie głupa, nie wie po co partie idą do wyborów, dlaczego chcą je wygrać? Bo liczy się WŁADZA a ta oznacza prócz prestiżu stanowiska, pieniądze i znajomości. Niewinny ten prezes, jak nienarodzone dziecko po prostu… Ferajna z CBA którą widziano ostatnio w Płocku zachwalająca swoje rzekome sukcesy również jest nieskażona. Taka nowoczesność z Kaczyńskim, Kaczmarkiem, Wąsikiem i Kamińskim zakrawa na żart, to śmiechu warte. Ciekaw jestem kiedy chłopaki nakręcą serial o swoich dokonaniach? Mam mocne podejrzenia że trwałby on i trwał gdyby kręcili go sami zainteresowani mimo że w rzeczywistości byłyby trudności z nakręceniem pilota serialu… Jak sobie wyobraża solidarność Kaczyński doprawdy nie jest trudno ocenić. Tęczowy Rysio, obrzucanie błotem rządu, prezydenta i wszystkich nie zgadzających się z PiS, za to pełna zrozumienia postawa wobec tzw. „patriotów” z Krakowskiego Przedmieścia, obwoźnego namiotowego cyrku. Mi taka Polska jest nie w smak i mi nie odpowiada. Spodziewam się za to solidarności z mniejszościami seksualnymi, antyklerykałami, związkami partnerskimi, świeckim państwem że wspomnę te nieliczne. Oczywiście zrozumienia u prezesa nie znajdę, podobnie jak z jego postulatami o bezpieczeństwie. Te może oczywiście zapewnić „jego” CBA, jego służby i jego ludzie. Reszta to niegodni miana Polaka- katolika- patrioty wrogowie. Ręczne sterowanie, typowe dla sekretarza nieboszczki PZPR, jest mile widziane w PiS: Kaczyński chce też otworzenia ścieżki naukowej dla osób o źle widzianych obecnie poglądach, które z tego powodu mają obecnie problem ze zrobieniem kariery naukowej. Czyżby otwarcie się na środowiska wolnomyślicieli, ateistów czy antyklerykałów? Nigdy w życiu, to tylko czytelny sygnał do ludu: chodźcie z nami, głosujcie na nas a czeka ułatwiona ścieżka kariery. A że tylko dla wybranych…

Z wypowiedzi Kaczyńskiego wyłania się obraz jego Polski. Polski jego urojeń, chorych ambicji i przerostu ego. Co ma oznaczać postulat nadania równości wszystkim partiom, czyżby spodziewał się że opozycja będzie miała prawa partii rządzącej? Czy tam w PiS już naprawdę po odejściu grupy posłów nie ma nikogo rozsądnego kto wczytałby się w te brednie? Było kondominium, teraz jest państwo klientystyczne wobec Rosji i Niemiec. Tarzania się ministrów Kaczyńskiego przed byle Amerykaninem nie można zaś nazwać inaczej jak pełną godności postawą wobec sojusznika… „Polska, żeby realizować program główny, musi być Polską demokratyczną, prawomocną, a w jakiejś mierze Polską suwerenną” zadowolony z siebie oznajmił Kaczyński. W jego mniemaniu tych cech nasz kraj nie spełnia. Co zatem on w nim robi, dlaczego pobiera z jego budżetu pensję i dotacje na swoją partię skoro taki prawy i sprawiedliwy?









sobota, 18 czerwca 2011

Graj Stefanie, graj!

- Panie Marszałku wielkimi krokami zbliżają się wybory parlamentarne. Jarosław Kaczyński już przemawia do Polaków z ekranów TV, znowu powtarza że czyny nie cuda…

- To dość żałosne, to odniesienie do cudów to złośliwość, pan Kaczyński z nową fryzurą, mógłby no, że tak powiem, trochę bardziej fantazyjnie się uczesać.

- Czyżby kolejny raz nie spodobała się panu forma przekazu proponowana przez Kaczyńskiego? Przed paroma laty w spocie szefa PiS wspierały panie. Z pewnością pamięta pan co powiedział o ich wypowiedziach?

-Że te trzy egerie są bardzo mało wiarygodne ponieważ jedna kłamie, druga ujada a trzecia nie ma nic do powiedzenia.

-Sugeruje pan że próby ataku na premiera, rząd i PO zakończą się niepowodzeniem?

-Cały ten atak PiS-u skończy się podobnie jak wszystkie poprzednie tego rodzaju.

-Czyli jak?

-W sposób żałosny!

-Platforma Obywatelska coraz bardziej zdaje się otwarta na środowiska, ludzi kojarzonymi dotąd z lewicą. Transfer Bartosza Arłukowicza z SLD, propozycja startu z list PO Józefa Piniora i Dariusza Rosatiego; nie obawia się Pan że partia niebezpiecznie pikuje na lewą stronę?

-Konserwatyzm to dziś wciąż pogląd przeważający w PO. Czas dla konserwatystów w Platformie nigdy się nie skończy. To jest dalej partia konserwatywna ideowo i liberalna gospodarczo. Nic się pod tym względem nie zmieniło.

-O właśnie. Czyli konserwatywna idea nie ulegnie w partii zmianie? Lewica domaga się ustawy o związkach partnerskich, finansowania In vitro z budżetu. Premier Tusk niemrawo podejmuje te tematy…

-Elementy konserwatywne w Platformie, to obrona istniejącego kompromisu aborcyjnego, religia w szkołach, życzliwy stosunek do tradycji chrześcijańskiej, do Kościoła, a konkretnie do tej jego części, która nas nie atakuje i nie kłamie! Jak Kaczyński podpala Polskę, to nie czas na walkę o in vitro! Parada Równości? Tej granicy w walce z PiS nie przekroczę!

-Jak to, zarzuca pan kłamstwo ludziom Kościoła? Przecież politycy twierdzą że Kościół Polakom do życia jest niezbędny?

-Po co bowiem komu Kościół, który kłamie? Po co komu biskup, który mówi o Lechu Kaczyńskim, że zastał Polskę zniewoloną, a zostawił niepodległą?! Przecież to kłamstwo! Taki Kościół, który kłamie i szerzy nienawiść, zaparł się samego siebie i nie jest już w istocie Kościołem, tylko PiS-owską sektą.

-Hmm… Pański kolega klubowy, Jarosław Gowin, nieco zdziwiony zareagował na słowa premiera Tuska oznajmiając że on przed skiedzem nie klęka…

-A co, przed księdzem Małkowskim mamy klękać, który pod krzyżem podburza ludzi i bredzi, że zamordowano prezydenta?! Kto nas będzie uczył moralności?! Tadeusz Rydzyk obsługujący kadzielnice kłamstwa i nienawiści?! Czy ci, którzy utrzymają kontakt z podejrzanym o szmalcownictwo Kobylańskim?!

-Mówi pan tak panie marszałku jakby ta sekta bardzo zagrażała Platformie i Polsce. Czy w ogóle są jacyś więksi wrogowie kraju?

-To Kaczyński jest dziś głównym wrogiem. Jeżeli PiS doszedłby do władzy, to po demokracji zostałaby ruina. Mielibyśmy coś gorszego niż powtórkę z tych dwóch lat rządów PiS, byłoby jeszcze ostrzej, bo dziś Kaczyński jest pełen nienawiści. I to jest główne zagrożenie! I jako polski patriota, i człowiek, który przez całe życie walczył o Polskę, ja dziś przede wszystkim muszę bronić Polski przed tą koszmarną PiS-owską recydywą.

-Ale PiS ma ciągle wysokie poparcie…

-Ludzi, którzy posługują się językiem w sposób całkowicie cyniczny i podły, nakierowany tylko na zdobycie władzy, trzeba odsunąć od polityki. Mówię tu o czołówce PiS, a nie o tych ludziach, którzy za nimi idą. Głupich zawsze jest dużo.

- Z wielką pasją mówi pan o Kaczyńskim jako tym który zapoczątkuje koniec Polski. Może jednak nie byłoby tak źle gdyby ponownie został premierem?

-W 1939 roku to Hitler napadł na Polskę . Jarosław Kaczyński napadł na Polskę i ja jej bronię przed nim i jego kliką. PiS-owska cyniczna klika wykorzystuje ludzi o różnych poglądach i nastawieniu, którym często się wydaje, że chcą dobrze dla Polski i potem organizują burdy.

-Panie Marszałku ale pańska osoba w środowisku popierającym PiS za dobrze się nie kojarzy?

-Myślę, że wynika to z tego, że trafność mojej diagnozy jest dla tych ludzi kłopotliwa. Za moimi poglądami stoi także mój życiorys. Nie chcę tego wątku rozwijać, żeby nie wyszło na to, że wpadam w jakieś samozadowolenie, ale także to powoduje, że ci ludzie są bezradni i stać ich tylko na wyzwiska.

- A czy pana język nie jest zanadto ostry? Czy nie walczy pan zanadto brutalnym słowem?

-Mniej brutalnym niż to, którym walczy druga strona.

-No dobrze. SLD jawi się obecnie jako trzecia siła w kraju choć życzono im wszystkiego najgorszego. Po wyborach prezydenckich szef SLD, Grzegorz Napieralski nie spoczął na laurach i robi swoje umiejętnie wykorzystując sytuację tarć na linii Kościół- sekta z Krakowskiego Przedmieścia.

-Przestrzegam lewicę przed wykorzystywaniem tego szaleństwa PiS-owskiego do walki z Kościołem!

-Dlaczego? Przecież w SLD mówią że z Kościołem nie walczą?

-Sondaże lewicy się poprawiają, ale one się poprawiają za marną cenę. Dlatego, że wykorzystywanie tej sytuacji, tego szaleństwa PiS-owskeigo do walki z Kościołem, to jest zła polityka i ja przed tą polityką lewicę przestrzegam.

- Ludwik Dorn który po odejściu z PiS nazwał ich dworem eunuchów po powrocie stara się wkraść w łaski Kaczyńskiego…

-To chamstwo jest, mało mnie obchodzi Dorn. Ujawnił tak niebywałe nieuctwo, chodziło o Boya-Żeleńskiego, a zacytował Mickiewicza, trzecią część Dziadów: „a szelmy, łotry, a łajdaki”, tego nie wiedzieć? To jest szkolna książka. Nie mamy lepszych tematów, niż ten zupełnie marginalny i groteskowy człowiek, jakim jest Ludwik Dorn.

- Nie tak dawno Dorn zorganizował pikietę pod kancelarią premiera w obronie matoła. Podoba się panu uprawiania polityki w ten sposób?

-Dlaczego nie broni takiej wolności, żeby mówić do Jarosława Kaczyńskiego „ty matole” albo „ty…”, już nie będę cytował, co ja bym powiedział do tego pana. Dorn jest całkowicie niewiarygodny, przy tym co on wcześniej mówił o stosunkach w PiS, a teraz sprzedaje się za marne miejsce na liście. Dorn ma ładny życiorys, nie musi tego robić. Obrzydliwe.

-Tak jak niegdyś prowadzono wojny polityczne między ZCHN a innymi partiami jak choćby z UW…

-Pomiędzy ZChN a Unią Wolności nie było wojny domowej, nawet nie było jej pomiędzy AWS a SLD. Taką wojnę wprowadził PiS, dla którego przeciwnik polityczny nie jest rywalem, tylko zdrajcą, obcym agentem.

-Panie marszałku może ta forma politycznej rozgrywki pomoże Polsce, tak jak i Kaczyński?

-Jarosław Kaczyński jest szkodnikiem który od 20 lat w każdej niemal sprawie zajmuje stanowisko destrukcyjne, szkodzące Polsce! Co tu w ogóle dyskutować o Kaczyńskim, jest o kim?!

-Przed laty PiS tworzyło koalicję z LPR i Samoobroną. Roman Giertych wyświadcza PO przysługę atakując Kaczyńskiego, Andrzej Lepper zamierza powrócić do polityki. Kilka słów o Lepperze?

-Ćwok, ćwok! Po prostu ten chamski rechot jaki że nie można zgwałcić prostytutki cha cha cha cha! I ci rechoczący dookoła z Samoobrony… No hołota i trudno to inaczej tu nazwać, po prostu prostactwo!

-Anna Fotyga, co miesiąc inkasująca z kasy PiS niemałe pieniądze, w poszukiwaniu sojuszników do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej udała się po pomoc do Amerykanów co nie spotkało się z przychylną ocena, sekundował jej Antoni Macierewicz…

-Krytyka tego nieszczęścia które się nazywa Anna Fotyga była słuszna! Jeżeli pani Fotydze się nudzi, niech jedzie na wczasy. To jest działanie złe. Karol Marks pisał kiedyś, że jakieś wydarzenie może być dramatem, ale powtórzone staje się farsą.

To działania jest nawiązaniem do przesłuchania przed Kongresem, które miało miejsce w latach 50. i dotyczyło sprawy katyńskiej. Wtedy Polska, nie była suwerennym i wolnym państwem i w sprawie Katynia powtarzała słowa Rosji.Przed Kongresem odbyło się przesłuchanie, które miało rozstrzygnąć tą sprawę. Byli nawet świadkowie z Polski, którzy zeznawali w kapturach. To był jednym słowem dramat .Dziś Polska jest suwerennym i wolnym państwem, które może prowadzić niezależne śledztwa. A jednak mamy próbę przeniesienia tamtych wzorców do obecnej sytuacji. To jest szkodzenie Polsce. I to jest już farsa.

-Nie za surowa ocena? Jak Anna Fotyga sprawowałaby się w roli doradcy prezydenta, może prezydent Komorowski powinien zaprosić ją do współpracy?

-Anna Fotyga byłaby złym doradcą tak jak była złym ministrem. Pani Fotyga każdą pracę umysłową wykonuje, tak mylę no, są może jakieś prace fizyczne które wykonuje dobrze, ale jeśli chodzi o prace intelektualne, umysłowe to wszystkie wykonuje źle. Nie ma o czym mówić. Jej jedyna kwalifikacja to to że jest bezrefleksyjna wierność Kaczyńskiemu i PiS-owi. Pani Fotyga powinna zniknąć z polityki.

-A Antoni Macierewicz?

-To odrażająca postać, wyjątkowo szkodliwa dla Polski, to człowiek, który notorycznie szkaluje innych ludzi. Tego rodzaju człowiek, który żyje, żywi się oszczerstwami, produkuje oszczerstwa i insynuacje, nie może być dopuszczany do tajemnic, do służb specjalnych. On powinien siedzieć do końca w oślej ławce. Mieliśmy przykłady, że i przestępcy dostawali demokratyczne mandaty.

-Przed Trybunałem Stanu może zostać postawiony Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński…

… obrzydliwy, załgany Ziobro hipokryta zakłamany do szpiku kości Kaczyński! Dawno temu mówiłem że Zbigniew Ziobro powinien stanąć przed Trybunałem stanu!

-W 2005 roku nie powstała koalicja PO- PiS, po jesiennych wyborach możliwa jest koalicja PO- SLD. Jak pan widzi taką możliwość?

-My – Platforma Obywatelska – żadnych rozmów z panem Napieralskim prowadzić nie będziemy. Polski Zapatero – podobnie jak jego hiszpański odpowiednik – kłamie, dlatego mówię – z tym zakłamanym hipokrytą nie mamy przyjemności rozmawiać na żaden temat. Ja jestem w ogóle przeciwnikiem rozmów z tymi ludźmi – dość tego. Skończyło się. Ja nie widzę sensu w ogóle… Z Napieralskim? Ale o czym? Z człowiekiem, który nawet jak śpi to kłamie. Napieralski jak śpi to kłamie, więc rozmowa z nim jest stratą czasu!

- Wydaje się jednak że szef SLD jest traktowany z sympatią?

-To człowiek całkowicie pozbawiony charyzmy. To sprawia, że my w PO bardzo lubimy Grzegorza Napieralskiego, bo dopóki on stoi na czele SLD, z tej strony nic nam nie grozi.

P.S.
Pytania są dziełem autora, ułożone do wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego które słowa te wypowiedział wczoraj, przedwczoraj, rok temu…


piątek, 17 czerwca 2011

Za, czyli przeciw

Lech Wałęsa za czasów piastowania urzędu prezydenta Polski zasłynął powiedzonkami które ubarwiły jego kadencję. Wałęsa, posty chłop, swojak którego tłumy wywindowały na szczyty władzy zwykł mawiać: są plusy dodatnie ale i plusy ujemne, panów ministrów nie mogę traktorem ruszyć z ich stołków, mnie nie pozostaje nic innego jak się z granatem pod Sejm podłożyć, jestem za a nawet przeciw. Tą ostatnią maksymę wziął sobie do serca premier Donald Tusk który niczym dziecko we mgle szuka światła. Światłem jest zaś elektrownia atomowa.

Pisałem jakiś czas temu http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/555205,jestem-sceptykiem-atomowym.html o dziwnym pośpiechu rządu który jest zdeterminowany w realizacji programu jądrowego. Szybka budowa elektrowni atomowej… Pośpiech jest złym doradcą co widać na przykładzie licznych inwestycji w Polsce. Elektrownia atomowa to nie jakieś fiu bździu, to nie metro, stadiony czy autostrada. Brak należytej staranności, obarczanie winą poprzedników, brak ciągłości długofalowego programu da Polski ( zmienia się on po dojściu do władzy innej partii), kolesiostwo znające się na budowie i inwestycjach tak jak ja na rozmieszczeniu czarnych dziur w Galaktyce. Donald Tusk nie zmierza pytać społeczeństwa czy chcą czy też nie elektrowni atomowej. Najpierw jednej, w perspektywie czasu kolejnych. Zdanie narodu premierowi- i nie tylko jemu!- zdaje się nie być potrzebne. Politycy z prawej strony sceny politycznej mają dziwną przypadłość nieomylności i tkwią w przekonaniu ze wiedzą co jest dla kraju optymalnym rozwiązaniem. Premier lobbuje na rzecz elektrowni nie licząc się ze zdaniem Polaków. A nastroje wcale nie są hurraoptymistyczne, coraz więcej nas jest przeciwko budowie elektrowni i nie jest to decyzja podjęta pod wpływem katastrofy w Fukashimie. Zastanowiły mnie słowa Tuska który oznajmił że referendum mogłoby się odbyć gdyby okazało się że inwestycje w energetykę jądrową w Polsce budzą poważny sprzeciw społeczny. Czyli że co? Polacy mieliby się wypowiedzieć nie przed inwestycjami lecz dopiero w ich trakcie, kiedy wpompowano by wielkie( tylko takie przepływają w inwestycjach jądrowych) pieniądze co oznaczałoby ich marnotrawstwo? Podsuwam pomysł premierowi by przy okazji wyborów parlamentarnych wyborcy wypowiedzieli się tez w sprawie referendum atomowego.

Tusk usiłuje grać na uczuciach wyborców PiS, największej partii opozycyjnej i jednocześnie największego wroga swego i Platformy tłumacząc że Rosja posiada dominującą rolę w eksporcie energii w rejonie Europy Środkowo- Wschodniej a celem rządu i Polski jest uniezależnienie się od jakiegokolwiek dostawcy. Gdyby to było prawdziwe to nie byłoby zabawne. Samowystarczalność przerabialiśmy w epoce komunizmu z wiadomym efektem. Lekcja z rafinerią w Możejkach nie wystarczyła? Coraz głośniej mówi się ze technologię jądrową i wszystko co z nią związane zapewnią nam, nie za darmo oczywiście, Francuzi. Czy nie będzie to uniezależnienie? Nie zgodzę się z Tuskiem że miasta, powiaty i gminy prześcigają się by to u nich zbudowano elektrownię atomową a już kłamstwem jest twierdzenie że energetyka jądrowa należy do najbezpieczniejszych a nie najbardziej ryzykownych technologii. Może to i byłaby prawda, ale wtedy gdyby Polska znajdowała się w rękach ludzi odpowiedzialnych. Oczami wyobraźni widzę te ruchy kadrowe w Narodowym Centrum Energetyki Jądrowej po wyborach parlamentarnych: miotła czyściłaby nawet sprzątaczki… Wszyscy tzw. „ekolodzy” gardłujący za ochroną środowiska dowodzący zanieczyszczenie środowiska przez emisję gazów cieplarnianych i zanieczyszczaniu atmosfery dwutlenkiem węgla niech przedstawią sytuację po wybuchu reaktora atomowego i jakie przynosi to skutki. Japończycy, naród pracowity, zorganizowany i uporządkowany nie poradzili sobie z awarią. Z pewnością poradziliby sobie z nią kochający się Polacy…
Premierowi proponuję przy okazji wyborów parlamentarnych upiec kilka pieczeni na jednym ogniu organizując referendum w którym Polacy mogliby odpowiedzieć na kilka pytań:
- Czy jesteś za budową elektrowni atomowych w Polsce i rozwojem technologii jądrowych co w przyszłości spowoduje stopniowe zmniejszanie wydobywania węgla kamiennego w kopalniach?
-Czy jesteś za utrzymywaniem Funduszu Kościelnego którego istnienie jest nieuzasadnione a który rok w rok coraz bardziej obciąża budżet państwa?
-Czy jesteś za zerwaniem konkordatu ratyfikowanego z Watykanem?
-Czy jesteś za wprowadzeniem aborcji na życzenie?

Szwajcarzy umacniają swój kraj co i rusz wypowiadając się w referendum, w Polsce zaś…

Marzenie ściętej głowy?



wtorek, 14 czerwca 2011

My się Rysia nie boimy!

-Zbyszek, natychmiast do mnie!

-Ale panie prezesie moja żona jest w ciąży, nie wypada zostawić jej tak teraz samej..

-Nic mnie to ni obchodzi, nie zmuszaj mnie bym postawił cię przed dokonaniem wyboru, ja albo ona! Zresztą o czym mu tu gadamy! Ukryłeś ją przed światem biorąc z nią cichy ślub… Zapomniałeś że partia i prezes to najważniejsze cele w życiu? Można było ten ślub wykorzystać do naszych politycznych celów! Natychmiast na Nowogrodzką!

Prezes ze złości miał ochotę zaklnąć. Chyba konieczna będzie wizyta u medyków w WIML po środki uspokajające. Im bliżej wyborów tym więcej kłopotów na jego głowie: PiS-owi nie rośnie, Tusk porywa kolejne postacie do swej Platformy, Lewicy Napieralskiemu nie spada, Ludowcy przejmują jedną ze Stref Ekonomicznych, zawiesza się oddanego prezesowi prokuratora- patriotę i drwi się z prawdziwych Polaków manifestujących na Krakowskim Przedmieściu! A toleruje się manifestantów tych wstrętnych mniejszości seksualnych! W dodatku wredni pismacy wywęszyli że podczas sobotniego zjazdu młodzieży PiS odtworzono piosenkę Freddy’ego Mercury. Geja…

Prezes westchnął; do czego to doszło by to ona przemawiał do młodych… Nie przepadał za młokosami ale kogo prócz pisowskiego narybku, swoich posłów i moherowych babć dzisiaj przekona do swoich haseł? Ten naród nigdy nie dorośnie do jego wizji a miał wszystko kupić bo ciemny jak mawiał Jacek Bulterier. Tymczasem tak wcale nie jest o losie!

Zbyszek załomotał w drzwi.

-Wejść!- huknął prezes. Zmierzył Zbyszka od stóp do głów, odchrząknął. Miał dawno już zadać pytanie jak to się stało że jego podwładny spodziewa się potomka, czyżby nienarodzone dziecko zostało poczęte przed zawarciem ślubu kościelnego?… O nie, tego tematu nie wolno nam poruszyć, to zbyt niebezpieczne! Wrogowie PiS zaczną węszyć i okaże się że grzesznicy przed ślubem uprawiali ten ohydny seks przedmałżeński! Prezesa aż zatrzęsło.

-Siadaj- wskazał Zbyszkowi fotel. Wpatrywał się w niego świdrującym wzrokiem. Zbyszek miał minę kojota, tego samego który w pewnej kreskówce ganiał do upadłego za strusiem. Ciekawe czy on tak biegał za swoją przyszłą żoną…

-Zbyszku nurtuje mnie jedna ważna rzecz. W sumie wszystkie problemy które mnie zajmują są bardzo ważne i istotne dla partii i Polski ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Przed laty mówiłeś że ciebie nic nie łączy z twoją obecną zoną, ona przed kamerami ze łzami w oczach zarzekała się ze nie utrzymuje z tobą żadnych, hmmm, stosunków tymczasem jesteście małżeństwem i spodziewacie się dziecka?

-Panie prezesie ja pożyczałem swojego służbowego laptopa Patrycji . Ona przechowywała na nim swoje kotki, pieski… co w tym złego?

-Od pożyczania laptopa do małżeństwa prowadzi długa droga- prezes nie czuł się na siłach rozmawiać o związkach.

-Mój osobisty czar i urok prezesie tak działa, nie mogę opędzić się od kobiet po dziś dzień.

-No dobra dobra, spokój mi tu! Dość czasu na pierdoły! Wezwałem cię bo wali się scenariusz mej kampanii wyborczej. Miała być komisja dotycząca Mira tymczasem chcą nas wmanewrować w Trybunał stanu! Mnie i ciebie!

Zbyszek zmartwiał; niepewnie spojrzał na twarz prezesa, on chyba żartuje?

-Ale kto i za co nas chce postawić? Ja mam żonę, niebawem będę miał dziecko!

-Raport komisji śledczej badający śmierć byłej posłanki SLD nie zostawia na nas suchej nitki Zbyszek! Nie dopilnowaliśmy by prace nad nim zakończono już po wyborach! Zamiast skupić się na nich zmuszeni będziemy odpierać wściekłe ataki które z pewnością się zaczną, to oczywista oczywistość!

Ze Zbyszka uszło powietrze. Afera węglowa, jej wykrycie i ukaranie winnych miało otworzyć nowy rozdział w jego karierze tymczasem ciągle wynikają z niej kłopoty. I to poważne. Śmierć wpływowej niegdyś posłanki z wrogiego obozu jest wykorzystywana jako narzędzie polityczne przeciwko PiS.

-Wiesz Zbyszek co twierdzi autor raportu, Kalisz? Że stworzyliśmy system eliminacji obywateli! Jakie to szczęście że posiadamy immunitety…

-Panie prezesie powtarzałem przed laty w Telewizji Trwam , mówiłem kiedyś w nocy w Radiu Maryja że wobec wykorzystywania samobójstwa Barbary Blidy przez SLD do ataków na prokuraturę, można użyć argumentu, że za jej śmierć odpowiada środowisko SLD! Czy ludzie w to nie wierzą?

-Idź i ich do tego przekonaj to mianuję cie po wyborach szefem ABW! To nie wszystko, Kalisz napisał że my , nasz program polityczny tworzył warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi przez przyjmowanie dogmatu ich winy I dlatego tragiczna śmierć Barbary Blidy – poza przyczynami bezpośrednimi – miała swoje źródło również w działaniach o charakterze ideologicznym i politycznym. Takie działania stwarzały, bądź ułatwiały łamanie konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich. I że my realizowaliśmy koncepcję wykluczenia dużych grup obywateli przez co – popełniliśmy tzw. delikt konstytucyjny w postaci naruszenia: art. art 1, 2, 10, 30, 31 i 32 Konstytucji!

No i co ty na to Zbyszek?

Zbyszek czuł suchość w gardle. Nie powinien się denerwować, potrzebny mu spokój!

-Prezesie, czy moja odmowa stawienia się przed komisją w ubiegłym roku w lipcu, zwlekanie do września nie zostało źle odebrane?

-Nie wiem, ale znowu zaczną wywlekać że przed śmiercią Blidy odbyła się narada w mojej kancelarii która dotyczyła m.in. dochodzenia ws. afery węglowej. Wrogie nam pismaki przypomną że uczestniczyłeś w niej ty, ja, Janusz Kaczmarek, Bogdan Święczkowski, Mariusz Kamiński, Konrad Kornatowski i Tomasz Szałek. Niedobrze… Może już szykować kożuch i wybrać się na Sybir bo Tusk z Putinem już znaleźli mi tam jakieś miejsce?

-Panie prezesie jeszcze nic straconego! Po zwycięskich wyborach przypomnimy że nas obowiązuje prawo IV RP, prawo kanoniczne i prawo naturalne! Ja nie boję się tęczowego Ryśka ale na wszelki wypadek udam się na urlop tacierzyński gdybyśmy jednak nie wygrali…

Kaczyński? No pasaran!

Miniony weekend spędziłem owocnie trzymając się z dala od ochów i achów jakimi obdarzał sam siebie Jarosław Kaczyński. Wolałem spędzić czas obserwując sobotnią „Paradę równości” niż ziewać na wiejących nudą spędach działaczy i fanów Jarosława Kaczyńskiego. Nie wiem kto obsypuje Kaczyńskiego pochlebstwami, czy robią to wszyscy posłowie PiS czy tylko część ale czynią to w taki sposób że ich prezes uwierzył w swoją wielkość jak nikt do tej pory na polskiej scenie politycznej. Nawet Lech Wałęsa za swoich najlepszych czasów podczas prezydentury zachowywał się mniej wyniośle. Kaczyński zaś jawi się jako bożek który jest gotów łaskawie zbawić Polskę i doprowadzić ją do dobrobytu. Sugerowałbym że raczej puścić ją z torbami… Przekonany o swej niemylności wmawia że on i tylko on jest szansą dla kraju nie wspominając jak wyglądały jego rządy. Widać liczy prezes że amnezja doskwiera nie tylko wyborcom PiS ale i wszystkim.

Uśmiałem się kiedy w mediach podjęto próby analizy wypowiedzi Kaczyńskiego podczas Ogólnopolskiej Konwencji Młodych z PiS kiedy podparł się słowami o Titanicu „A gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała, a gdy Titanic tonął to też był wielki szpan, taki jak tam. Kapitan miał do końca koszulę śnieżnobiałą, a para szła za parą w tan". Jak ulał pasują te słowa do samego PiS i Kaczyńskiego…Jeśli miał Kaczyński na myśli koniec Polski to on nie nastąpił i długo jeszcze nie nastąpi, chyba że on wygra kiedyś wybory i uczyni z naszego kraju poddanych toruńskiego skromnego zakonnika. Bezsiła byłego premiera bierze się z powodu ciągle wysokich notowań Platformy Obywatelskiej i premiera Donalda Tuska który niby nic nie robi ale cieszy się społecznym zaufaniem. Kaczyński usiłuje zniechęcić wyborców i obrzydzić im rząd ale nie wychodzi mu to. Tusk dzięki pozyskiwaniem dla partii polityków kojarzonych z lewicą czyni z Platformy obóz z szerokimi poglądami co w PiS byłoby nie do pomyślenia. Zresztą tam wiele jest postaci, poglądów i opinii które powodują jeśli nie stukanie się w czoło to uśmiech politowania. A Kaczyński bardzo lubi kierować swe słowa do młodych jednak o dyskusji mogą oni zapomnieć. Pan prezes prowadzi monolog, z nim się nie dyskutuje. Dla przypomnienia list Kaczyńskiego skierowany kilka miesięcy temu do młodych:

http://fmpis.pislubuskie.pl/PiS/index.php?option=com_content&view=article&id=13:list-jarosawa-kaczyskiego-do-modych&catid=3:informacje
Przyznam że dobry tekst propagandowy. Dlaczego Kaczyński będący premierem nie spowodował że absolwenci nie byli rozchwytywani na rynku pracy? Bo to jest niemożliwe a on zdaje się tego nie wiedzieć albo nie rozumieć.



Kaczyński „błysnął” kiedy oznajmił w sobotę, odwołując się do zjazdu PO, że w Gdańsku są ci syci i gnuśni, z karkami zgiętymi na wschód i na zachód. Czy oznaczać miało to że w Warszawie słuchali swego ukochanego prezesa głodni? Od kiedy to PiS, Kaczyński i jego pretorianie są tacy niezależni? Kto się wręcz czołga przed Tadeuszem Rydzykiem, kto na kolanach w USA paraduje przed politykami z drugiego czy też trzeciego szeregu błagając ich o zajęcie się Smoleńskiem (wiadomo już ż Amerykanie odmówili). Pamiętam czasy kiedy w Polsce stacjonowały wojska radzieckie. Dziś tacy jak Kaczyński Polskę chcą wepchnąć w ramiona Amerykanów jakbyśmy nie byli niepodległym krajem lecz jednym ze stanów USA… To niedopuszczalne ale obrazuje politykę zagraniczną Jarosława Kaczyńskiego a raczej jej brak: nie ma pomysłu na nią więc czynił będzie wszystko co mu wielki brat zza Oceanu rozkaże. To to jest niepodległość według Kaczyńskiego, o takiej Polsce marzyli nasi przodkowie? Proamerykańska postawa prezesa PiS związana jest z jego szczególną niechęcią do Unii Europejskiej. Kształt polityki UE nie podoba mu się gdyż wg niego nadają w niej ton najsilniejsi. Cóż, widocznie nie rozumie pan prezes że ton zawsze nadają najsilniejsi, to naturalne prawo doboru. Zawsze wykreuje się lider i nie jest to słaba jednostka czy słabe państwo. A Kaczyński w tym gronie silny nigdy nie był i już nie będzie. Jakie relacje z Ameryką on chce budować wiadomo. Silne Stany (choć to dziś kolos na glinianych nogach) i wykonująca jego polecenia- nieraz kosztowne dla nas- Polska. Najciemniej pod latarnią… Kaczyński podczas sobotniej konwencji apelował :”Dajmy nam szansę”; sens tych słów zadziwił mnie. Dajmy? Dlaczego nie dajcie? Czyżby uważał że wszyscy słuchający jego monologu oddadzą głos na jego partię? A może to lekceważenie pozostałych wyborców i dlatego nie do nich zostały skierowane te słowa? Prawe i sprawiedliwe państwo w którym nie zarabiali koledzy za PiS istniało, a jakże. Zwłaszcza sprawiedliwie chciano pompować pieniądze na toruńskie biznesy Tadeusza Rydzyka, wysyłano ministerialne limuzyny po udawanego asystenta tegoż oraz pokazano gdzie ma się prawo zwracając podatek VAT aferzystom ze „Stella Maris”. Dziwne pojęcie prawa i sprawiedliwości. Dziś pretorianie Kaczyńskiego pierwsi krytykują poczynania rządu dowodząc jak, co i gdzie należy budować. A gdzieście wy panowie byli jak kierowaliście swoimi resortami pod nadzorem swego premiera? Szansę spieprzyliście, może z powodu nieudolności, może niewiedzy albo i lenistwa. Dobrzy byliście w stawianiu pomników, chociaż.. dosyć drogo to wychodziło. Powtarzanie że mieliście za mało czasu budzi uśmiech politowania: to może zwrócilibyście uposażenie jakie otrzymaliście za czasów swoich nieudolnych rządów?

Bardzo nowoczesny zrobił się nam pan Kaczyński że ho ho ho, klękajcie narody! „To, co reprezentują dziś rządzący, to jest anachronizm, to jest przeszłość, przeszłość dzisiaj pewna siebie, zadowolona z siebie, ale przeszłość". Przyszłość to oczywiście Polska Kaczyńskiego, jedna Polska o której tam bez przerwy mówi. Ta Polska którą widać 10 każdego miesiąca na Krakowskim Przedmieściu, 13 grudnia na Ikara czy na piłkarskich stadionach. Jeśli to jest nowoczesna Polska, Polska marzeń Jarosława Kaczyńskiego to ja mówię jej nie. Nie mam zamiaru emigrować z kraju, biadolić nad jego losem. Mam zamiar mieszkać w Polsce i robić wszystko by prezes PiS nigdy nie wrócił do władzy. Z „moralnymi autorytetami” pokroju Rydzyka które ile sił chciałyby ingerować w moje życie. No pasaran!



sobota, 11 czerwca 2011

Warszawska Parada Równości

Przed laty, w 2007 roku chyba Marcin Krzeszowiec pisał :” W pewnym okresie Sławek nie schodził z anteny radiowej i ekranu tv, gdzie odpierał ataki oszołomów. Gdy Polska weszła w okres parad, nazwisko Starosta nie miało już tamtej siły”. Marcina nigdy nie miałem okazji poznać, Sławka Starostę i owszem. Zdziwił się chyba po latach Krzeszowiec że to nie kto inny jak Sławek właśnie, jeden z organizatorów Parady Równości AD 2001 zaprosił mnie na nią. Środowiska LGTB dawno już zrozumiały że hermetyczność środowiska nie pomaga lecz szkodzi. Dlatego na parady zapraszani są osoby również o orientacji heteroseksualnej, dlatego i mnie zaproszono na paradę i nie mogło mnie dziś zabraknąć na Wiejskiej gdzie zgromadził się wielobarwny tłum mniejszości seksualnych oraz wszystkich tych którzy ruch ten popierają bądź tolerują.

Nie zabrakło jak zwykle przy takich okazjach hałaśliwej grupy która z obłędem i nienawiścią w oczach przyszła zakłócić paradę. Liczne siły policyjne nie spuszczały oka z osób które spotkać można na Krakowskim Przedmieściu 10 każdego miesiąca, 11 listopada podczas marszów faszystowskich czy też 13 grudnia pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Ba, wielu z nich miało na szyjach szaliki stołecznego klubu czy też w biało- czerwonych barwach. Polacy patrioci jak najbardziej… Niestety mizerny jest ten ich patriotyzm bo nie potrafili uszanować odtwarzanego hymnu Polski. Tęczowi potrafili się zachować, narodowcy zaś… Szkoda gadać i tracić na nich czasu. To nie moje zabawki, nie moje podwórko. Miałem kilka okazji uczestniczyć incognito w organizowanych przez narodowców manifestacjach; ich liderzy to nieźli aktorzy potrafiący zmanipulować młodzieńców szukających nauczyciela który wskaże im właściwą drogę. Ale to aktorstwo wespół z naiwnością dążących do „czystości rasy” budzi uśmiech politowania. Z trudem kryłem śmiech słuchając dramatycznych udawanych przemówień liderów choćby 13 grudnia. Ten kto ich słyszał wie o co chodzi.

Zdziwiła mnie nieco dość liczna obecność polityków na dzisiejszej paradzie. Nie zabrakło Kasi Piekarskiej, Genowefy Grabowskiej, Jerzego Wenderlicha, Tomka Kality, Tadeusza Iwińskiego, Janusza Palikota,, Bartosza Dominiaka, Ryszarda Kalisza czy burmistrza Ursynowa Piotra Guziała który nie ugiął się pod presją , wyśmiał pogróżki i wywiesił nad Ratuszem ursynowskim tęczową flagę. Nie mogło zabraknąć starej gwardii: Sławka Starosty, Jacka Adlera, Szymona Niemca, Krystiana Legierskiego ( pierwszy w kraju radny nie kryjący swej homoseksualnej orientacji) czy Łukasza Pałuckiego, działaczy środowisk mniejszości seksualnych. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz- Waltz odmówiła po raz kolejny nie tylko objęcia patronatem parady, w ogóle odmówiła wzięcia w niej udziału. Czy dobrym pomysłem organizatorów jest propozycja skierowana do HGW? Nie kto inny jak ona sprzeciwia się związkom partnerskim tłumacząc że Polski nadzwyczaj w świecie na nie nie stać! Od kiedy pani prezydent kieruje się ekonomią i jest taka oszczędna? Szkoda że zabrakło jej takiego podejścia podczas fundowania krzyża na Placu Piłsudskiego oraz działalności jej dworu w stolicy na rzecz którego co i rusz przeznacza wysokie nagrody. Cóż to byłby za patronat, tylko patrzeć jak episkopat i biskupi zażądaliby jej dymisji…

Co mnie dziś uderzyło? Niezwykła serdeczność, ufność i przyjaźń emanująca z osób zgromadzonych na Wiejskiej. Nikt nie interesował się jakiej jesteś orientacji seksualnej, jakie jest twoje wyznanie, czy jesteś homofobem czy nie. Nie zabrakło mam ze swymi pociechami, prawdziwy piknik. Żadnych awantur, wyzwisk czy przepychanek. Jakże inny to obraz od tego lansowanego przez usłużne klerowi katolickiemu mediach! Tam dominuje homo niewiadomo czający się na dzieci by je wykorzystać, nie tylko seksualnie. Nie muszę być gejem by rozumieć kwestie poruszane przez środowiska LGBT. Nigdy nie stanę przed ołtarzem by zawrzeć związek małżeński ze swoją kobietą, kościelna otoczka nie jest mi do tego potrzebna dlatego jak najbardziej jestem za ustawą o związkach partnerskich. Pary mają do tego pełne prawo tymczasem w Polsce zabrania im się tego tłumacząc że prawo jest dobre takie jakie jest. Oczywiście niemała w tym zasługa Kościoła katolickiego i jego hierarchów a ci, jak wiadomo, są ekspertami- erudytami znającymi się na wszystkim lecz nie na pedofilii w swoich szeregach czy łamaniem celibatu. Cieszy mnie że ludzie spod znaku tęczy by domagać się swoich praw wychodzą na ulice. A że przy okazji chcą ugrać coś i dla mnie swym uporem… nie widzę więc przeciwwskazań bym brał udział w paradach organizowanych przez mniejszości seksualne. Nikt mnie tam nie usiłował poderwać, dobierać się czy coś podobnego. Co mówią na ten temat wrogie tęczowym środowiska? Ciekawi mnie czy wszyscy mający tyle do powiedzenia o złych gejach i lesbijkach kiedykolwiek kogoś z nich mieli okazję poznać i porozmawiać? Mam mocne podejrzenia że nie. Rozbawiła mnie dziś obecność kilku dewotów dzierżących tablicę z napisem „Współczujemy niepełnosprawnym”, wizerunek Jana Pawła II z podpisem „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” i watykańską flagę. Spodziewam się że towarzystwo to pomaszerowało na ulicę Miodową wyrazić swe niezadowolenie z uwagi na obecność w szeregach Kościoła katolickiego księży pedofilów, gejów oraz łamiących celibat, mających na utrzymaniu kochanki i kochanków. Czyżbym jednak za dużo wymagał?

Przed kilkoma dniami w mediach pojawiła się wiadomość iż wzrasta ilość młodocianych gwałcicieli i liczba ich będzie rosnąć. Na nic zdały się nauczania społeczne Kościoła katolickiego, na nic zdały się mowy- trawy o pokoleniu JPII, o wspólnocie itp. brednie dobre dla maluczkich. Ciekawostka: wśród sprawców nie odnotowano gwałcicieli o orientacji homoseksualnej… A akiego są ci młodociani wyznania nie podano a szkoda. A jak to jest z ta orientacją? Więźniowie spędzający za kratami długie lata, jak najbardziej heteroseksualni, nie widzą problemu w uprawianiu przez siebie seksie m-m…

Nie uszła mej uwagi piękna nieznajoma którą podobnie jak ja trafiła dziś na Wiejską. Dziennikarka jak najbardziej, fotografowała i nagrywała imprezę. Spodobała mi się bardzo, jej uroda, strój i całą reszta.
Na bezczela zacząłem pstrykać jej zdjęcia. Zauważyła to przy jakimś osiemdziesiątym:
-Dlaczego pan robi mi zdjęcia?
-Przeszkadza to pani? Nie pracuję dla prasy. Ma pani jakieś przeciwwskazania?
-Tak, proszę usunąć wszystkie zdjęcia które pan mi zrobił!
-Pani jest z jakiejś gazety?
-...
Przyglądała się jak kasuję fotki:
-Proszę więcej tego nie robić ze mną, ostrzegam pana!
-Do następnego spotkania proszę pani:)
Do kogoś zaczęła dzwonić, mam nadzieję że nie było to nasze ostatnie spotkanie. Te brunetki...:)


Jeśli ktoś posiada konto na portalu Facebook :




http://www.facebook.com/media/set/?set=a.1820455387340.2098434.1118833849

tu_tekst


piątek, 10 czerwca 2011

Zdrów jak ryba!

Prezes miotał się po domu, tętno skoczyło mu do niebezpiecznego poziomu, krew pulsowała mu w skroniach. Jak te dranie go traktują, jak postrzegają? Chcą zrobić z niego jakiegoś wariata! To wiadome siły, zmowa jak 4 lata temu, to ten front rozciągający się w polskojęzycznych mediach za tym stoi! W jego kierunku z zadartym ogonem maszerował Alik domagając się pieszczot. Prezes parsknął na niego, kot fuknął i pomknął z ogonem w kokardkę.
- Synku co tam się dzieje?
-Nic takiego mamusiu, zdenerwowany jestem- prezes dusił w sobie wściekłość.
- W prasie piszą że sąd żąda od ciebie jakichś badań, chcą zbadać stan twego zdrowia, czy będziesz mógł brać udział w jakimś procesie?..
Prezes biegiem wpadł do pokoju, jego mama wertowała paskudną gazetę. Wyrwał jej z ręki ów ohydny dziennik oznajmiając:
-Co ja mamusi mówiłem??? Zapomniała już mamusia? Siły wywodzące się z Komunistycznej Partii Polski, bo takie reprezentuje pani Łuczywo, Rapaczyńska i Michnik, założyciele tej gazety!.KPP była w moim przekonaniu najgorszym środowiskiem. Nastawienie tej ogromnej gazety wynika z ukształtowania z tego środowiska! Co mówi Michnik mamusia też zapomniała? Że PiS, moje ukochane dziecko, to opozycja antysystemowa i antypaństwowa! Ze my Podobnie jak Komunistyczna Partia Polski, krytykuje i odrzuca cokolwiek by zrobiły jakiekolwiek rządy, choćby to było dobre i pożyteczne. Partia komunistyczna chciała unicestwić państwo polskie, tak jak PiS. I mamusia czyta tego autora? To że jestem gotów przeprosić „Wyborczą” za porównanie ich do „Trybuny Ludu” z 1953 roku nic nie znaczy!
Skąd się tu wzięła ta gazeta? Diabli nadali?- pomyślał
Czuł że zaraz wybuchnie. Musiał coś z tym zrobić, gdzieś pojechać, komuś dowalić, dopiec, wyśmiać. Co temu sędziemu przyszło do głowy by jego, wielkiego Jarosława, pytać o takie rzeczy? Zerknął na gazetę zabraną mamusi: „Sędzia, który prowadzi proces wytoczony Kaczyńskiemu przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami mającymi ustalić, czy będzie on w stanie brać udział w procesie. Powodem zapytania sądu są wątpliwości co do stanu psychicznego oskarżonego prezesa PiS. Sąd Rejonowy w Warszawie chce dowiedzieć się jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 r.; jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa; czy Kaczyński również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę oraz, czy lider opozycji wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta. Pismo datowane jest na 24 maja, prezes PiS ma siedem dni na odpowiedź, liczone od momentu, w którym otrzymał list z sądu”.
Cisnął gazetę w kąt; kto tego chłystka uczynił sędzią? Czy nie wie on że szkaluje dobre imię prezesa największej partii opozycyjnej, niewykluczone że jesienią już premiera rządu polskiego? Czekaj no panie sędzia, doigrasz ty się wtedy he he he…
Wystukał numer do Mariusza:
-Mariusz, musimy się spotkać. Wpadnij do mnie, pojedziemy do siedziby partii.
- Kiedy ja nie mam prawa jazdy panie prezesie…
-Jak to nie masz? Co z ciebie za prawy i sprawiedliwy? Jaki ty dajesz przykład członkom naszej partii?
-Ale pan prezes też tego prawa jazdy nie posiada a ja się na panu wzoruję, z pana czerpię pełnymi garściami. Zapomniał pan prezes chyba…
-Za dziesięć minut masz być w siedzibie partii. Ja pojadę z Tomkiem.
-Ale panie prezesie nie zdążę w tak krótkim czasie pieszo!- Mariusz nerwowo poprawiał okulary.
-Nie obchodzi mnie to! Nałóż rolki, kup hulajnogę, wsiądź na rower, zamów limuzynę z CBA, co to mnie obchodzi?!
***

Prezes wszedł do siedziby partii, miast uśmiechów ciskał wokół siebie gromy. Zmroził wzrokiem jakąś kobietę ( nic ciekawego, taka sobie moherowa paniusia) która zamieniła się w kupkę nieszczęścia. Z rozmachem otworzył drzwi gabinetu w którym czekał już Mariusz. Prezes wskazał mu krzesło:
-Siadaj!- warknął.
- I czytaj mi to oświadczenie tego sędziego!
Mariusz chrząknął, trzęsącymi się dłońmi trzymał pismo, zaczął czytać:
„ Jarosław Kaczyński w dwóch wywiadach udzielonym dziennikarzom tygodnika Newsweek i Onet.pl (z września 2010 i stycznia 2010 r.) przyznał, że po tragedii smoleńskiej przyjmował silne leki uspokajające. Publikacje te zawierają wypowiedzi oskarżonego odnoszące się do jego stanu psychicznego i skutków jakie spowodowało zażywanie środków farmakologicznych o nieznanej nazwie, których przyjmowanie miało rozpocząć się w niewymienionym z nazwy szpitalu.
Dopiero po uzyskaniu tej informacji sąd może zwrócić się o opinię biegłych, by wypowiedzieli się w jakim stanie psychicznym jest lider PiS-u i czy może odpowiadać za swoje czyny”…

Prezes fuknął gniewnie; on nie odpowiada za swoje czyny??? Jak śmie jeden z drugim poddawać w wątpliwość stan jego doskonałego zdrowia?
- Jak się nazywa ten sędzia Mariusz?- prezes świdrował oczami przybocznego
-Maciej Jabłoński prezesie.
-Co na niego mamy? Czy to nasz człowiek, z nadania Zbyszka czy komuch, liberał? Czy CBA zajmowało się tym sędzią?
- Nie, nie zajmowaliśmy się nim prezesie, nie podskakiwał, nie było z nim kłopotów, nie mieliśmy żadnego sygnału który świadczyłby o podatności sędziego na korupcję. Wydawał się w porządku…
-Za mało jesteście przewidujący, nie potraficie analizować i myśleć, nie planujecie długofalowo! Wszystkiego mam was uczyć???
Prezes włączył radio, do jego uszu dotarły słowa byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego:”… te pytania, które sformułował sąd są kluczowe dla całego postępowania karnego. W szczególności chodzi o to, że jeżeli podejrzany, czy tym bardziej oskarżony, ewentualnie był leczony, to może być sytuacja taka, że on w chwili zdarzenia miał ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem…”.
Po potraktowaniu odbiornika przez prezesa będą raczej trudności w odbiorze audycji…


Zaniepokojony hałasem do gabinetu wpadł Adam. Lico prezesa rozpromieniło się:
- Dobrze że cię widzę. Czy oświadczenie w sprawie badań jest gotowe?
- Tak panie prezesie, zgodnie z pańskimi zaleceniami, pracowałem nad nim długo. Przecież nic w tym złego że pan prezes przyjmował leki uspokajające po katastrofie smoleńskiej, ale teraz już ich pan nie bierze. Przekazałem informację że dla wielu Polaków nie jest niczym dziwnym, że po stracie najbliższych zażywają leki uspokajające. Pan prezesi stracił w katastrofie smoleńskiej brata i bratową oraz wielu przyjaciół i wieloletnich współpracowników. Dodatkowo matka pańska była wówczas w krytycznym stanie medycznym. Po zaleceniach lekarzy przyjmował pan leki uspokajające. Powiadomiłem też sprzyjające nam media że sam przebieg procesu oraz fakt, iż w tej sprawie sąd występuje z takimi pytaniami budzi głębokie wątpliwości i pytania o intencje sądu. Niezrozumiałe jest również dlaczego pytania sądu znalazły się w rękach dziennikarzy. Niektórym obserwatorom życia publicznego takie działania mogą przypominać historię szafy Lesiaka
-Nazw leków mediom nie przekazałeś?
-Nie panie prezesie, zgodnie z pańskimi wytycznymi- Adam nie krył zadowolenia
-Bardzo dobrze! Wszystko przez tego Kaczmarka! Gdyby nie wytoczył mi procesu o pomówienie wszystko byłoby w porządku! On tkwił w układzie, blokował śledztwa i był agentem śpiochem! Co widać po jego zachowaniu zresztą, to oczywista oczywistość! Zrobimy tak: wyślę swoje oświadczenie do sądu- Mariusz sprawdzisz czy nie mamy haków na sędziów i dziennikarzy RMF którzy sprawę rozdmuchali. Pokażemy im po wyborach!
-Co zamieści Pan w oświadczeniu panie prezesie?- Mariusz z ciekawością nadstawił ucha.
-Po pierwsze napiszę że otrzymywałem leki zgodnie z zaświadczeniem lekarskim, nazwę leku pominę. Po drugie dodam że leki zostały zaordynowane 10 kwietnia w Wojskowym Instytucie Medycznym. Po trzecie że nie przyjmuję w tej chwili żadnych leków. Po czwarte wreszcie że nie korzystałem z żadnych porad czy to psychologów czy to psychiatrów. Kontakty z ojcem dyrektorem nic przecież nie znaczyły…
-Znakomicie panie prezesie, wytrąci pan z dłoni przeciwników oręż! Podziwiamy pański geniusz, wodzowską strategię!- Adam gotów był całować dłonie swego szefa.
-Musicie się dużo jeszcze uczyć chłopcy- prezes bez śladu lekceważenia łaskawie machnął dłonią.
Mariusz niepewnie siedział, coś nie dawało mu spokoju:
-A jeśli nie uwierzą, będą poddawać w wątpliwość stan zdrowia pana prezesa? Musimy ich przekonać raz na zawsze by się odczepili i zamknęli! Zastanawiam się nad pewnym pomysłem, nieco ryzykownym ale może się udać…
Prezes i Adam patrzyli wyczekująca na Mariusza który niepewnie, urywanymi słowami podzielił się swoim pomysłem:
- Jutro sprzed Sejmu rusza Parada Równości, jakby pan prezes na nią poszedł…
Gdyby wzrok umiał zabijać Mariusz po tych słowach byłby trupem.

czwartek, 9 czerwca 2011

Lewica, moja miłość...

... nigdy nie spełniona i chyba nigdy nie odwzajemniona. Nigdy nie byłem, nie będę i nie jestem socjalistą, ideologia komunistyczna jest mi obca więc nie tracę czasu na udowadnianie tępogłowym że SLD to „czerwoni”. Odkąd zacząłem interesować się polityką moje sympatie skierowane były na partie lewicowe. SdRP, później SLD. Głosowałem na Aleksandra Kwaśniewskiego kiedy startował w wyborach prezydenckich w 1995 roku, swój głos oddałem na SLD kroczące po zwycięstwo wyborcze w 2001 roku. Ba, Piotr Gadzinowski startujący ( niestety bez powodzenia) w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego był moim kandydatem podobnie jak Grzegorz Napieralski który zdecydował się wystartować w wyborach prezydenckich gdzie uzyskał całkiem niezły wynik. W porównaniu z wynikiem Jarosława Kaczyńskiego czy Bronisława Komorowskiego był on słaby jednakże nie można zapominać że ci dwaj w polityce przez duże „P” obracają się od dawna. A Napieralski jest niemal juniorem w gronie sejmowych dinozaurów. Pamiętam jak dziś kiedy Grzegorz Napieralski wygrał przywództwo w SLD z Wojciechem Olejniczakiem. Na lewicy zapanowała wtedy niemal euforia, wygrał „polski Zapatero” i… popadł w samozadowolenie. Zapanował marazm czego nie mogli zrozumieć wyborcy SLD.

Swego czasu należałem do największych krytyków SLD jak i Napieralskiego
http://kontra.salon24.pl/141274,sojusz-ledwo-dyszy
Może wydawać się to dziwne: podcinać gałąź na której się siedzi? Mimo upływu lat doskonale pamiętam zwycięstwo wyborcze SLD w 2001 roku. Zaledwie po 4 latach spędzonych w opozycyjnych ławach Sojusz triumfalnie powracał do władzy prowadzony do zwycięstwa przez Leszka Millera. Kanclerz mówiono wtedy o nim. I nie bez powodu a Miller miał prawo się nim czuć. W 1993 roku nieco niespodziewane zwycięstwo w wyborach parlamentarnych dało Sojuszowi 171 miejsc w Parlamencie ( głos na partię oddało w wyborach 20,4% głosujących), w 2001 roku było to aż 41% ogółu wyborców co przełożyło się na 216 mandatów w Sejmie. Dodać to tego 42 szable posłów PSL współtworzących koalicję rządzącą, lewicowego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego… Przyszłość zapowiadała się różowo, przed Leszkiem Millerem Polska a może i świat stały otworem. Niestety po latach dopiero wyszło na jaw iż propozycja stworzenia koalicji SLD-UP-PSL budziła sprzeciw w grupie posłów Stronnictwa. Przeciwnikami sojuszu z SLD byli posłowie Zdzisław Podkański, Janusz Dobrosz, Stanisław Kalemba, Waldemar Pawlak, Janusz Piechociński… Mariaż z PSL-em nie był usłany różami m.in. za sprawą Grzegorza Kołodki którego posunięcia wpędziły ludowców w panikę: doszli oni do wniosku że Kołodko chce zlikwidować KRUS, że rząd chce dofinansować gminy miejskie kosztem wiejskich… Winiety na rzecz których lobbował minister Marek Pol przyczyniły się do rozwiązania kolacji z PSL. Niestety rzadko udaje się kompromis w polityce. Dobro społeczeństwa? A kto powiedział że polityka ma coś mu dawać?

Miller zaczął dobrze, priorytetem rządu było załatanie dziury budżetowej i ale zostało to zrobione kosztem oszczędności i podwyżki podatków (zamrożenie progów podatkowych, wprowadzenie podatków od zysków z oszczędności), podjęte zostały decyzje zmieniające reformy wdrażane przez uprzedni rząd (przesunięto wprowadzenie nowej matury w szkole o trzy lata, podjęto działania zmierzające do likwidacji kas chorych, a także bardzo ograniczono prywatyzację przedsiębiorstw państwowych). Zastanawia mnie dlaczego mając społeczne poparcie Miller nie podjął radykalnych reform, nawet nie próbował naprawiać kraju skupiając się na pozorach i kosmetyce? Z baku pomysłów czy nieudolności? Czy już wtedy narastał konflikt między nim a urzędującym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim który czuł że niegdysiejszy przyjaciel staje się najpoważniejszym rywalem na scenie politycznej? Leszek Miller czuł się chyba upojony zwycięstwem w wyborach parlamentarnych, jego samouwielbienie i wielkość umocniło zwycięstwo SLD w wyborach samorządowych w 2002 roku. Zwycięstwo to nie było dziełem przypadku, nie było spowodowane siłą rozpędu. Najwięcej miejsc w radach zdobyło SLD mimo że w wyborach na prezydentów miast wojewódzkich SLD przegrał bo stracił prezydentów w wielu miastach uznawanych za lewicowe. Polacy dość mieli awantur i żałosnych rządów poprzedniej ekipy AWS- UW która przepadła z kretesem. Kto by się spodziewał że w 2005 niemal to samo spotka Sojusz Lewicy Demokratycznej?...

Przed krajem stały wyzwanie związane z wstąpieniem do Unii Europejskiej i wszystko skazywało na to że w annałach historii to Leszek Miller zapisze się w niej jako ten który wprowadzi Polskę w struktury unijne. Tak też się stało. Ówczesny premier Danii, Ander Fogh Rasmussen, podczas unijnego szczytu odbywającego się w Kopenhadze w dniach 12- 13 grudnia 2002 napotkał w osobie premiera Millera twardego gracza politycznego. Leszek Miller uśpił czujność oddając negocjacje w ręce Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej by na szczycie objawić się jako bardzo twardy negocjator. Po latach premier wspomina :” "Brałem pod uwagę każdą ewentualność, bo przecież nie mogłem wrócić do kraju z nieczystym sumieniem. A nieczyste sumienie towarzyszyłoby mi wtedy, gdyby się okazało, że musimy np. więcej dopłacić, nie zyskać, albo że te warunki, które wynegocjowaliśmy, są niedobre i ja miałbym potem trudności w tłumaczeniu (dlaczego są takie niedobre). Po prostu, pomyślałem sobie: co z tego, że się zgodzę w Kopenhadze na pakiet negocjacyjny, skoro potem tego nie będę mógł obronić w referendum i przegramy referendum z tego powodu? Najtrudniejszy był pierwszy okres negocjacji. Kiedy spotkałem się o 8.30 z premierem Rasmussenem i wówczas poproszono mnie o przedstawienie listy naszych postulatów, z każdą minutą mojego wystąpienia widziałem na twarzach moich rozmówców najpierw niedowierzanie, potem irytację, potem histerię. A potem usłyszałem słowa bardzo twarde, sprowadzające się do komunikatu: panie Miller, tu zaszło jakieś nieporozumienie. Pan chce rozpoczynać negocjacje, które de facto już się zakończyły. Uznajemy, że Polska jest nieprzygotowana do wstąpienia do Unii Europejskiej, a my dzisiaj zakończymy negocjacje z tymi, którzy są przygotowani. Jeśli Polska nie jest przygotowana, to będzie miała kilka kolejnych lat na przygotowanie. Rozmowa z premierem Rasmussenem w pewnym momencie wyglądała tak, iż mój partner w ogóle odmówił poinformowania Piętnastki o naszych postulatach. Powiedział mniej więcej tak: panie premierze, jeżeli ja mam pójść na salę do moich piętnastu kolegów i przedstawić listę pana żądań, to zostanę wyśmiany i wyszydzony. W związku z tym w ogóle tego nie przedstawię, bo chcę zachować powagę. Pomyślałem sobie wtedy, że szkoda, że nie znam jakiegoś duńskiego grubego słowa”. Ano szkoda…
16 kwietnia 2003 roku zostaje podpisany w Atenach traktat akcesyjny, w dniach 7-8 czerwca tego samego roku odbywa się w Polsce referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE. 76% biorących w nich udział (frekwencja wyniosła 58%) jest za wstąpieniem.

I chyba przed referendum rozpoczął się koniec Leszka Millera. Tego który powtarzał że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna. Jego postawa jest niezrozumiała nie tylko dla mnie: z antyklerykała z krwi i kości zaczął przekształcać się w posłusznego i uległego Kościołowi katolickiemu podnóżka. Zupełnie jakby rywalizował o to miano z politykami ówczesnej klerykalnej prawicy. Zszokowani wyborcy z żenadą patrzyli na umizgi Millera do biskupów i Episkopatu… Miller tłumaczy że głosu biskupów potrzebował do wsparcia w referendum akcesyjnym. Totalna bzdura! Ilu jest biskupów w Polsce? Jak poczuli się wyborcy, nie tylko lewicy, kiedy premier rządu miast uświadomić Polaków o korzyściach, jak również ewentualnych stratach, płynących z faktu członkostwa w Unii europejskiej, na kolanach sunie ku klerowi błagając o poparcie? Co stało na przeszkodzie by na konferencji prasowej bądź w wystąpieniu telewizyjnym wyznać narodowi że kler go szantażuje i jest przeciwny wstąpieniu Polski do Unii? Z twardego gracza czującego się jak u siebie podczas kopenhaskiego szczytu Miller w rządzonej przez siebie Polsce okazał się uległym, nijakim graczem. Co spowodowało taką przemianę, wizyta papieża Jana Pawła Iii jakieś następstwa po niej ukrywane przed Polakami? Tajne ustalenia z biskupami, Episkopatem? Na ten temat Miller milczy co mnie dziwi bo przez lata jawił się jako polityk wygadany. Przed laty premier proszony o wywiad z tygodnikiem „Fakty i Mity” unikał go jak ognia by po latach będąc już na marginesie polityki przypomnieć sobie o prośbie redaktorów. Zagadnięty o sprawy światopoglądowe które zaniedbał, ba!, których nawet nie ruszał kiedy był premierem!- bredził coś dziennikarzowi o złym samopoczuciu, wysokiej temperaturze twierdząc że będzie miał trudności z przypomnieniem sobie spraw sprzed lat… Premier lewicowy który w 2002 polecił wojewodzie pomorskiemu, by przyznał koncesję na wydobycie bursztynu ks. Henrykowi Jankowskiemu bo uznał że budowany przez prałata ołtarz w kościele św. Brygidy to… dzieło narodowe. Wtedy już wiadomo było że „Delegat” i „Lilijka” na temat którego mnóstwo było kwitów odziedziczonych po nieboszczce SB to nie kto inny tylko Henryk Jankowski właśnie… Czy lizusostwo wobec kleru, niektórych hierarchów Kościoła katolickiego spowodowane było tym że byli to dawni współpracownicy SB?

Leszek Miller nie tknął żadnej ze spraw światopoglądowych czy też określanych jako kontrowersyjne. Złagodzenie ustawy aborcyjnej, likwidacja Komisji Majątkowej, faktyczny rozdział państwa od Kościoła, związki partnerskie, wyprowadzenie religii ze szkół lub zmuszenie Kościoła do finansowania jej nauczania, ubezpieczenia duchownych, likwidacja Funduszu Kościelnego… Listę można by długo ciągnąć. Grzegorz Napieralski odnosi się dziś do tych samych postulatów które podejmował kiedyś i Leszek Miller. Niech zaczną przedstawiać liczby mówiące ile na akcesji do UE rok w rok zyskuje Kościół katolicki i jego pazerni hierarchowie, co im stoi na przeszkodzie? Jeszcze nie tak dawno sugerowałem że stara gwardia z Janikiem, Millerem, Oleksym, Nikolskim, Wagnerem i innymi może pomarzyć o kandydowaniu z list Sojuszu nawet na stołek sołtysa. Jak się okazuje ich rola nie jest wcale tak marginalna. Oleksy zapraszany jest do programów politycznych i debat, Miller ma zamiar kandydować do Sejmu z list SLD… Napieralski albo nie chce albo nie potrafi zerwać z przeszłością. Sprzedaż dawnej siedziby SLD na Rozbrat; co to da, jakie przyniesie korzyści poza finansowymi? No ale jeśli w szeregi PiS możliwy był powrót Żelaznego Ludwika szydzącego z tej partii że jest to dwór eunuchów to chyba i jest prawdopodobny come back dawnych działaczy SLD w szeregi partii… Mnie niesmaczy zachowanie Leszka Millera który nie odpisał na moje pytanie na popularnym portalu społecznościowym ignorując mnie. Jego prawo, ciekaw jestem w jaki sposób przekona wyborców by na niego zagłosowali. Jeśli będą tak dociekliwi jak ja, jeśli będą stawiali niewygodne pytanie co odpowie im Miller? By zostawić przeszłość i patrzeć w przyszłość? Sławomir Kopyciński komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie Komisji Majątkowej stwierdził że widać zmowę rządu, Episkopatu i sędziów TK. Leszek Miller milczy, nie wyjaśnia dlaczego on i jego rząd nie zrobił absolutnie nic w tej kwestii prócz dalszego oddawania Polski w ręce Kościoła. Włodzimierz Czarzasty, kolejny polityk marzący o powrocie do wielkiej polityki uważa że Kościół w życiu społecznym jest potrzebny natomiast należy odmówić temu samemu Kościołowi miejsca w polityce. Rządzenie i politykę od spraw wiary należy rozdzielić. Święta prawda chciałoby się rzec. Wyborcy to nie tylko ateiści i antyklerykałowie, z programem tak ubogim i skierowanym jedynie do tej grupy wyborów się nie wygra. Dlaczego jednak Grzegorz Napieralski powraca do starych, skompromitowanych nazwisk? Odejście Bartosza Arłukowicza spowodowało wiele hałasu w mediach. Ale tylko tam, wyborcy lewicowi przyjęli to wzruszeniem ramion. Na tym polega polityka, nikt nie wytyka takiemu Ryszardowi Czarneckiemu że zwiedził wszystkie niemal partie.

Leszek Miller skończyć nie potrafi, wyświadczył niedźwiedzią przysługę SLD doprowadzając partię na skraj przepaści. Jego rządy zakończyły się dymisją i przekazaniem władzy w ręce Marka Belki. Wtedy też przy Sojuszu został tzw. twardy elektorat, pozostali odeszli zniechęcając się na dobre. W 2005 SLD w wyborach parlamentarnych uzyskał ledwie 11,3 % głosów. Głosujący przed laty na Sojusz znaleźli alternatywę w PO czy nawet i PiS. Ciężko będzie Grzegorzowi Napieralskiemu odbudować zaufanie do partii choć nie poddaje się on i czyni to z mozołem. Premier Donald Tusk to nie Kaczyńskiego się obawia lecz Napieralskiego właśnie. Tusk zaczyna straszyć społeczeństwo wizją powyborczej koalicji SLD- PiS próbując wmawiać jakie to będzie nieszczęście dla Polski i jej mieszkańców. SLD nie wygra wyborów jesienią ale to i dobrze. Zwycięska partia nie będzie miała komfortu nic nie robienia, nie wystarczy już administrowanie krajem i generowanie długu publicznego. Bez radykalnych reform już się nie da, odsuwanie ich w bliżej nieokreśloną przyszłość to zguba dla przyszłego rządu. Niech wygra PO, niech sobie zwycięży PiS. SLD tylko na tym zyska.