piątek, 18 listopada 2011

Po ekspose czyli Donald Tusk na wesoło

Donald zadowolony siedział w gabinecie mając przed sobą swoich ministrów. Przyglądał się im z błogim uśmiechem widząc strach na jednych twarzach, radość, niedowierzanie i niepewność na drugich. Upajał się kolejnym swoim zwycięstwem i porażką Jarosława. Politolodzy będą co mieli do analizowania po ekspose wygłoszonym dziś w Sejmie. Donald zastanawiał się czy nie uraził zbytnio katolickich biskupów sugerując pewne zmiany w finansowaniu ich ubezpieczeń za pośrednictwem funduszu Kościelnego, czy nie były to zbyt mocne słowa?.. Obieca się im włączenie do programu reprywatyzacji i będzie dobrze. Tyle lat Polacy żyli w błogiej nieświadomości nie podejrzewając nawet że istnieje coś takiego jak Komisja Majątkowa więc niejedno jeszcze da się ukryć przed nimi… Donald zerknął na zegarek. Piątek, popołudnie, zbliża się pora wylotu do ukochanego Gdańska! Najpierw jednak wymieni ze swoimi ministrami trochę uwag, dodać otuchy zdziwionym nominacjami na ministerialne stanowiska i doda im bodźca do pracy. Ważne że słowa ekspose trafiły do rynków finansowych które pożyczają polskiemu rządowi pieniądze, kupując obligacje i bony skarbowe. Na razie mowy nie ma by zmusić grube ryby do rejestracji swych biznesów w Polsce. Skoro wolą Cypr czy Kajmany…

- Jak sądzicie, czy rynki finansowe docenią moje ekspose?- Donald obracał w ręku cygaro.
-I to jak trafiło! Wiadomo że wierzycieli interesuje nie tylko budżet przyszłoroczny, ale perspektywa wieloletnia. Dzięki podniesieniu wieku emerytalnego i wprowadzeniu nowych rozwiązań emerytalnych dla grup uprzywilejowanych, państwo będzie w stanie stopniowo obniżać zadłużenie. No i… nie jest to dług ciążący na nas, na tobie Donku, ale na wszystkich 38 mln obywateli polskich. Wyłączając z tego kler katolicki oczywiście…- Jacek był cały w skowronkach.
-Cieszę się Vincencie że twoja wypowiedź to nie dramatyczne ostrzeżenie. Ufam że docenisz to że pozostawiłem cię w fotelu ministra finansów. Jak prości ludzie zareagowali na mój występ?
- Chyba też nie najgorzej. Umiejętnie dobierałeś słowa, nie straszyłeś bez potrzeby, dowartościowałeś w swym przemówieniu rodziny wielodzietne, emerytów, rolników, żołnierzy i policjantów. Dodanie że koszty odczujemy w naszych kieszeniach stopniowo było doskonałym rozwianiem!- cieszył się jak dziecko Bartosz. W końcu gabinet należał do najmłodszych od 1989 roku.
-Tak. Koszta byłyby znacznie większe, gdyby dotarł do nas podmuch kryzysu. Teraz jest szansa, że nie dotrze. Takie umiarkowane wypowiedzi wpłynęły korzystnie na nastroje społeczne. – wtórowała Joanna, nieco oszołomiona nominacją. Taki zaszczyt, taka władza!

-Kochani, nie myślcie sobie że jesteście rządem zderzaków do odstrzału, co to to nie! Wrogie nam siły, głownie PiS i sprzyjające im media usiłują przekazać fałszywy obraz rzeczywistości. Nie przekazują rzetelnej informacji lecz ją interpretują w wygodny dla siebie sposób. Zderzaki to określenie zaszczytne, na trudne czasy…- złapał się na tym że wpatruje się w Joannę, a raczej w jej części ciała poniżej szyi… Zawstydził się i odwrócił wzrok. Posłanka z wykształcenia jest ekonomistką, a w Sejmie zajmowała się zdrowiem. Donek przypomniał sobie jak próbował tłumaczyć jej kandydaturę tym że Mucha zajmowała się sportem wyczynowym. Dlatego odwrócił wzrok, wolał nie prowokować Joanny, te sztuki walki…

Wzrok Donalda spoczął na Jarosławie. Ten od wczoraj wydawał się kompletnie rozbity, nie był przygotowany na nominację. I to jaką! Minister Sprawiedliwości! Zna się co prawda na sądach biskupich ale nie ma już klimatu na wprowadzenie ich jako sądy powszechne, zastąpienie prawa karnego kanonicznym. Nie przy palikotach w Sejmie, nie przy takich antyklerykalnych nastrojach! Miał wrażenie że premier wpakował go w niezłe kłopoty. Godziw; tak go nazwał Janusz Palikot! Tak kpić sobie z przyjaciela wielkiego kardynała?!

-Jarku, masz w sobie gigantyczny zapał, ja bym to nawet nazwał pozytywną szajbą, jeśli chodzi o deregulację. Jesteś trudnym partnerem, nieraz mi zatruwałeś życie nieustępliwością. Takiego człowieka potrzebuję do tej roboty! Nie robiłeś zbyt wiele w poprzednim Sejmie więc sił ci nie zabraknie. Fakt, że nie jesteś prawnikiem, ja uważam za zaletę, a nie za wadę. Podkreślę to na każdym kroku. Głównym twoim zadaniem będzie uczynienie sądów przyjaznymi dla przedsiębiorców!- Donald patrzył na Jarosława takim samym wzrokiem jak na innego Jarosława, tego z PiS. Niech się Gowin teraz mądrzy skoro taki cwany, za robotę się weź! Dodał zaś głośno:
- Idą trudne czasy, więc jest to rząd zderzaków. Każdy z nas jest zderzakiem, ja też. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy, to zależy w dużej mierze od was, od ciebie też Jarek!- słowa Donalda spowodowały jedynie że Jarosław jeszcze bardziej skulił się w sobie.

Donald z trudem skrywał ziewanie, śpieszyło mu się do domu.
-Jak przyjęła moje ekspose opozycja?- zapytał.
-Kaczor stwierdził że trzeba zapłacić cenę za cztery lata rządów PO- pośpieszył z odpowiedzią Bartosz.
-Niech więc płaci- mruknął Donald. Nic nie stoi na przeszkodzie. Co jeszcze wygadywał?
-Że proces przyjmowania wspólnej europejskiej waluty i obecność w strefie euro oznaczałby katastrofę dla polskich przedsiębiorców, gospodarstw domowych i naszej suwerenności. No i… podsumował tylko że zaciskaniu pasa mówi "nie"!
Donald machnął lekceważąco ręką, odgryzł końcówkę cygara i ją wypluł.
-A pozostali, są zachwyceni? Palikot dajmy na to?
Krystyna nerwowo kręciła się, nazwisko Palikota powodowało u niej niepewność, lęk i nerwowość. Palikotowi powierzono dwie komisje sejmowe…
- Donaldzie, Palikot nie oszczędził słów krytyki pod twoim adresem! Zarzuca ci że skasowałeś Schetynę, że musiałeś dowartościować Gowina. Jarku, Palikot nazwał cię funkcjonariuszem kościoła katolickiego który słyszy głos zarodków!- popiskiwała Krystyna.
-Że co?!- Donaldowi zniknął z twarzy uśmiech.
-Tak! Palikot nie poprze naszego rządu, jedynie niektóre nasze zmiany mają szansę na akceptację z jego strony. Bo ty Donaldzie zaproponowałeś rząd dla Platformy Obywatelskiej!
-A to łajdak!- Donald nerwowo zaciągał się cygarem. Nie zauważył zdenerwowany że go nie zapalił…
W głowie Donalda zaświtał pomysł, wie jak załatwi Palikota!
-Dzwońcie do Janusza i migiem mi go tu! Obiecam że zdejmę krzyż ze ściany sali posiedzeń Sejmu, ale pod jednym…, no, dwoma warunkami! Palikot ma wrócić do Platformy Obywatelskiej, powierzę mu stanowisko negocjatora zmian w Konkordacie. I niech zabroni wystąpień w Sejmie swoim posłom i temu Kotlińskiemu który mówi o tłustych bykach które stawiam ponad chude jałówki!






0 komentarze:

Prześlij komentarz