piątek, 25 stycznia 2013

Koalicja marszałków

Media przez klika- kilkanaście najbliższych dni żyć będą premiami, jakie sobie i swoim zastępcom wypłaciła marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Wydała na ten cel 245 tys. złotych. Dużo to, czy mało? Kopacz w listopadzie ub. roku zainkasowała 45 tysięcy, po 40 tysięcy otrzymali Cezary Grabarczyk (PO), Eugeniusz Grzeszczak (PSL), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (Ruchu Palikota) oraz Jerzy Wenderlich (SLD). Różne opcje polityczne, a taka zgodność. Pieniądz jednoczy, powoduje, że cele stają się zbieżne! Jak zmieniają się ludzie po dopchaniu do koryta!

Ewa Kopacz przyznając premie oceniła tym samym wicemarszałków. Zgadza się, ma prawo i obowiązek oceniać podległych sobie ludzi, wynagradzać tych, którzy dobrze pracują, a karać tych, którzy pracują źle. Dziwnym trafem o karach wymierzanych przez panią marszałek nie słychać. Powoływanie się na poprzedników jest nie na miejscu, ale, jak widać, pewne zwyczaje, szczególnie te dotyczące pieniędzy, w polskim Sejmie stały się tradycją. Posłowie nie narzekają na brak środków do życia, czy zasadne jest dodatkowe wynagradzanie ich wysokimi premiami? Kiedy kryzys wkoło, co chwila podwyżki, wyższe podatki, kolejny już rok szykowane zaciskanie pasa? Władza sama się wyżywi, na złość wyborcom. A to nie kto inny przecież, jak wyborcy dają przyzwolenie na takie, a nie inne zachowanie władzy, której nie osłabiły wybory parlamentarne. 40 tysięcy; dla Jana Kulczyka, Jana Krzysztofa Bieleckiego czy najbogatszych Polaków jest to śmieszna kwota, dla zarabiających marne grosze, lub bezrobotnych to dużo.  Nie zrozumie pracownik najemny, dlaczego marszałek Sejmu otrzymał bonus za swoją pracę, a on, będąc wzorowym pracownikiem u pana prywaciarza, nie usłyszał nawet prostego dziękuję. Ciekaw jestem, czy marszałkowie, gdyby prowadzili swoje biznesy, byliby tacy hojni dla swoich pracowników?

Janusz Palikot zapowiedział, że partia wycofała poparcie dla Wandy Nowickiej. Nie po to postulujemy likwidację Senatu, obcięcie uposażeń parlamentarzystów i likwidację subwencji dla partii politycznych, by przymykać oko na poczynania swojej wicemarszałek, wyjaśnił Palikot. To trudna, ale słuszna decyzja.  Pozostali szefowie partii nie mają nic do zarzucenia swoim marszałkom: skoro dają, to trzeba brać! Tym bardziej, że wydatki Kancelarii sejmu w 2013 roku to circa about 409 milionów złotych! Na same świadczenia poselskie ma zostać wydana kwota ok 190 mln. złotych. Polityka jest bezinteresowna? Może dla naiwnych wyborców.

Kto zastąpi Wandę Nowicką? Stawiam na Armanda Ryfińskiego lub Artura Dębskiego, widziałbym też na stanowisku wicemarszałka Andrzeja Rozenka. Wymieniona trójka jest wygadana, pewna siebie i nie da sobie w kadzę dmuchać. Nie ma szans na przeforsowanie kandydatury Romana Kotlińskiego, którego panicznie obawiali się klerykalni posłowie, blokując możliwość zasiadania antyklerykalnego posła w sejmowej Komisji Etyki. Również kandydatura Ryfińskiego nie przejdzie, gdyż jest on niewygodny dla klerykalnej, sejmowej sitwy. Andrzej Rozenek jest rzecznikiem RP, więc jego kandydatura jest mocno wątpliwa. Anna Grodzka? Pomysłu Palikota nie zaakceptują radiomaryjni i klerykalni posłowie, dla których łagodna Nowicka była postacią kontrowersyjną. Z odwołaniem pani wicemarszałek byłbym ostrożny; na popularnym portalu społecznościowym znajomi posłanki dowodzą, że ta o nagrodzie dowiedziała się dopiero teraz, przy okazji medialnej nagonki. Hmm... czyżby dwa miesiące nie zaglądała na swój rachunek bankowy? To długo, zdecydowanie za długo! Nie jestem skłonny w to uwierzyć. By rozwiać wątpliwości i przekonać do swoich racji szefa partii, Nowicka powinna zwrócić się do banku, w którym posiada konto, o historię wejść na swój rachunek. To jedyny sposób, by rozwiać wątpliwości. Tylko Wanda Nowicka się tłumaczy, pozostali obdarowani nie kwapią się do bicia w piersi. Jeśli już, to w cudze. Wiedzą, że wyborcy wybaczą im wiele.

W ub. roku premier i podlegli mu ministrowie wypłacili w sumie ok. 20 milionów złotych nagród swoim podwładnym. To i tak mało, w porównaniu z rokiem 2011, kiedy na premie urzędasów poszło 71 milionów! Ministrowie rok w rok wynagradzają swoich. Zielona wyspa rzeczywiście istnieje. Dla nielicznych.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki! 


3 komentarze:

  1. Jak rozumiem tymi wyciągami z historii rachunku bankowego to pani Nowicka ma udowodnić, że nie jest wielbłądem? Nawet jeżeli RP w swoim programie ma działania na rzecz obniżenia kosztów utrzymania parlamentu i administracji, to powinno to być realizowane innymi metodami (n.p. wniosek o zmianę regulaminów Sejmu i Senatu). Robienie sobie PR kosztem godności osobistej własnej marszałkini jest obrzydliwe, a zważywszy, że to w dodatku kobieta wręcz szowinistyczne i seksistowskie. Poniżanie ludzi, wymuszanie na nich, w dodatku publicznie, natychmiastowych decyzji co do przekazania tych pieniędzy na inne cele niż własne, nie ma nic wspólnego, ani z poszanowaniem prawa, ani z szacunkiem dla drugiego człowieka. Przypomnę bowiem, ze owa premia to zgodna z obowiązującym prawem część wynagrodzenia. Jak by się Pan czuł, gdyby jakaś grupa społeczna (dziennikarze głównie) nagle stwierdziła, że za dużo Pan zarabia (bo kryzys, bo inni mają mniej lub nawet są w biedzie), więc natychmiast ma pan jakąś część przekazać na cele charytatywne. Ingerując tym samy i to publicznie, w prawo pracownika do wynagrodzenia, a zarazem prawo człowieka do samoistnego podejmowania decyzji. Jak by bowiem na to nie patrzeć, to parlament jest nie tylko organem prawodawczym państwa, ale także miejscem pracy i pracodawcą dla posłów i senatorów.
    Tym odwołaniem pani Nowickiej, więc Palikot strzela sobie od razu w oba kolana. Jeżeli z powodów etycznych czy gospodarczych zauważamy, że jakiś przepis prawny nie przystaje do realiów, uznajemy go za zły, to należy zmienić przepis, a nie piętnować publicznie ludzi, którzy z niego (zgodnie z prawem) skorzystali. Obarczanie marszałkini winą za to, że nikt z RP wcześniej nie zauważył owego niestosownego zapisu w regulaminie sejmowym jest zwykłym szukaniem kozła ofiarnego. A może by się wszyscy inni posłowie z Ruchu w pierś uderzyli? Prawda jest w dodatku taka, że o tej całej aferce premiowej wyborcy za trzy dni zapomną. O wyrzuceniu, pod byle pretekstem, kobiety ze stanowiska marszałka NIE (i nie tylko żeńska połowa społeczeństwa). Sprawa jest zbyt blacha aby wymagała zmian w składzie prezydium Sejmu. Tym bardziej, że kurczowo się trzymając jednych prerogatyw programowych (n.p. tanie państwo), depcze się wiele innych. W tym dotyczących miejsca kobiet w społeczeństwie. Choć ja protestowała bym również gdyby chodziło o odwołanie marszałka mężczyzny. Szacunek dla drugiego człowieka i jego godności tego wymaga.
    Reasumując "miej proporcjum mocium panie".
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowicka została obrana kozłem ofiarnym. Mam nadzieję, że nie w wyniku zakulisowych porozumień na linii RP- PO. Jak podkreśliłem: nie śpieszyłbym się z jej odwołaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie i wielu innych osób to bardzo dobre i czytelne posunięcie pokazujące, że nie istnieje w RP tzw. krycie swojaków za wszelką cenę. RP raczej na tym zyska niż straci. Gest symboliczny, ale prawidłowy w takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń