czwartek, 24 stycznia 2013

Superstacja ukarana za prawdę

Dawno, dawno temu, grupka dewotów, spędzając czas na saksach w Skandynawii, po uruchomieniu odbiornika tv ze zgrozą stwierdziła, że przemawia do nich Jerzy Urban! Nie, już nie jako rzecznik rządu, lecz jako biznesmen, przedsiębiorca, który odniósł sukces na rynku prasowym. Udzielał wywiadu, goszcząc dziennikarzy w domu w Konstancinie. Histerycy, ku swojemu zdziwieniu, nie znaleźli instytucji, która byłaby skłonna rozpatrzyć ich skargę na emitowanie TAKICH terści, nie doszukali się niczego na kształt polskiej KRRiTV. Szwedzi uznali, że nie gremium urzędasów, ale wolny rynek- prawdziwy, a nie mityczny- doskonale ureguluje gusta widza. Treści, które emituje się w mediach, nigdy nie będą podobały się wszystkim.

W Polsce KRRiTV ma się doskonale, obojętnie, który rząd jest u władzy. Jan Dworak jest kojarzony z PO, Elżbieta Kruk również nie kryła swoich sympatii politycznych. Do czego służy KRRiTV, poza posadkami dla swoich z kolejnych ekip rządzących krajem? Nadzorem, by wytyczne radiomaryjnych biskupów były wprowadzane w życie. Ustawa o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku nie pozostawia złudzeń, radiofonia i telewizja zobligowana jest do konkretnych zadań: dostarczania informacji, udostępniania dóbr kultury i sztuki, ułatwiane korzystania z oświaty i dorobku nauki, upowszechnianie edukacji obywatelskiej, popieranie krajowej twórczości audiowizualnej. Ustawę przeglądałem niejednokrotnie, zawsze będzie mnie dziwił zapis narzucony na nadawców, którzy są zmuszeni respektować chrześcijański system wartości. To nakłada pewnego rodzaju kaganiec, ograniczenia. Czy to cenzura, jak podpytują mnie z boku? Wszystko zależy od punktu widzenia. Mnie zastanawia jedno, brak najważniejszego zapisu, którego w ustawie o KRRiTV próżno szukać: że nadawcy zobowiązania są do nadawania w swoich programach PRAWDY.

W starciu z biurokratami przegrał szafujący wolnym słowem, w każdej chwili czuwający nas wolnością słowa i mówieniem prawdy Kuba Wątły, który w swoim programie „Krzywe zwierciadło” nie dzieli na równych i równiejszych, nie przykłada ręki do zafałszowanego obrazu rzeczywistości i nie oszczędza świętych krów, nietykalnych, naburmuszonych „autorytetów moralnych”, czyli kleru katolickiego. Wątły w ub. roku był felietonistą w tygodniku „Fakty i Mity” posła Ruchu Palikota, Romana Kotlińskiego. To dla wielu było solą w oku. Dziś panowie nie współpracują, rozeszły się ich drogi, m.in. z powodu czytelników, którym ostre słowo Kuby coraz mniej się podobało. We wrześniu ub. roku do KRRiTV wpłynęło zawiadomienie, oburzonych strażników moralności katolickiej, którzy poczuli, że zostały obrażone ich „uczucia religijne”. Dotknęły ich treści, w ich przekonaniu sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym. Zatem dobrem społecznym jest kłamstwo... Zaiste, cieszy mnie, że nie mam nic wspólnego z ich moralnością!

21 stycznia Jan Dworak zdecydował o ukaraniu grzywną „Superstacji”, emitującej „Krzywe zwierciadło” , w wysokości 70 tys. złotych. Dworak został upoważniony do wymierzenia kary przez członków Rady we wrześniu ub. roku. A co robi KRRiTV, oraz sam pan Dworak, kiedy otrzymuje zawiadomienia od Rafała Maszkowskiego, monitorującego działania Radia Maryja, w którym to nie raz i nie dwa dochodzi do siania nienawiści, mówienia nieprawdy, manipulowania faktami, obrażania posłów RP i ateistów, oraz emitowania ukrytych reklam? Ano nic się nie robi! Jeszcze by się biskupi obrazili, zagrozili zerwaniem konkordatu! Nawet sumy 5 tys. złotych kary nie są w stanie wyegzekwować od Rydzyka.

Tak wygląda dbałość o „uczucia religijne”, które wszak nie ma nic wspólnego z dbaniem o słowo prawdziwe. Kuba Wątły w swoim programie nie opowiada kłamstw, nie manipuluje faktami i nie wprowadza widza w błąd. Przedstawia fakty, ujawnia prawdę, mówi swoim językiem i nie dba o piękne słówka. Jan Dworak bez przerwy powtarza, że najpierw trzeba postawić przed mediami publicznymi zadania, a dopiero później zastanowić się nad sposobem ich finansowania. Pięknie, pytanie tylko, kiedy zaprzestanie pan Dworak i jemu podobni stawiać zadania, narzucać kaganiec nadawcom, których sposób bycia nie jest miły dla biskupów, radiomaryjnych polityków, wszelkiej maści dewotów i oburzonych obrażaniem ich „uczuć religijnych”? Toć prawda miała was wyzwolić…

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

5 komentarzy:

  1. Wszystkie fragmenty Krzywego zwierciadła, które dane mi było usłyszeć były kłamliwe (oprócz tego, że raziły chamskim słownictwem). Np. prowadzacym nie chce się pomieścić w głowie, że Radio Maryja i jego majątek nie należy do ojca Rydzyka (może nigdy nie słyszeli o osobach prawnych?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny panie, wyjaśniam ów prosty mechanizm, nawet pańska powolna głowa zrozumie: właścicielem tygodnika "Fakty i Mity" jest spółka Błąja News. Radia Maryja fundacja Lux Veritatis. Co to ma do rzeczy? A ma, wiele. Proszę sobie poszukać, kto założył jedną i drugą spółkę i kto stoi na ich czele.

      A propos prawdy: budynek przy placu St. James w Londynie należy do firmy British Grolux Investments Ltd. (BGI). BGI okazała jest pierwszym ogniwem łańcuszka przedsiębiorstw, na którego końcu znajduje się szwajcarska firma Profima SA. A ta figuruje w rejestrach z czasów wojny jako własność Watykanu, de facto- obecnego papieża, B-XVI. Ale o tym nie piszą "niepokorni" dziennikarze, PiS-macy, cicho o tym w mediach Rydzyka, milczy żałosny Sakiewicz i Gmyziątko.

      Tak na marginesie: jak to jest, że tacy jak Pan czytają od deski do deski "GW", oglądają "Superstację" i TVN? Jak mniemam, w TV Trwam nudą wieję?:P

      Usuń
    2. Własność kościelna nie oznacza "de facto" własności o. Rydzyka, Nie może on tej własności sprzedać ani nie wchodzi ona do spadku po nim. Ja wiem, że to może być trudne, ale nie każdy musi być prawnikiem. Wystarczy, aby się nie wymądrzał.

      Usuń
    3. Spokojnie, przyjdzie czas, kiedy biznesem ojczulka zajmą się prawnicy, bynajmniej nie specjalizujący się w prawie kanonicznym. Może Pan być pewien, że dożyjemy takiego czasu.

      Fundacja Lux Veritatis została założona przez Rydzyka, Króla i Kwiatkowskiego, trzech zakonników. Wpłacili 10 tys. kapitału założycielskiego. Co ciekawe, Rydzyk, nie mający środków do życia, własnego łóżka, skądś wysupłał środki- może Rosjanie mu pożyczyli? Ci sami, którzy udostępnili mu swoje nadajniki?:)


      Usuń
    4. Środki te wysupłał zapewne zakon redemptorystów. Nie widzę w tym niczego tajemniczego. Zakony od wieków zakładają różne przedsięwzięcia. Nie wiem z czym dokładnie ma Pan problem. Nic związanego z Radiem Maryja nie jest własnością wyżej wymienionych ojców. Ich rodziny nie będą po nich dziedziczyć (trzeba jaśniej?), jest to własność kościelna. Chciałby Pan, aby ojciec Rydzyk przedstawiał jako swoją własność coś, co do niego nie należy? Proszę zauważyć, że nie kwestionuję konieczności uczciwego prowadzenia interesów przez Radio Maryja. Zauważam jedynie ignorancję prowadzących (albo złą wolę).

      Usuń