piątek, 14 lutego 2014

Pawłowicz i Oko, nieszczęścia chodzą nie tylko parami

Pamiętajmy o dupie!- napisał przed laty Sławek Starosta w swej odezwie skierowanej przed wszystkim do środowisk mniejszości seksualnych. Dziwnym trafem o dupie, dupie Maryni, seksie prawią dziś w mediach osoby, które z pożyciem nie mają do czynienia. Nie przeszkadza jednak to im, samorodnym, domorosłym beztalenciom, mienić się ekspertami w sprawach seksu i intymności.

Poseł PiS, Krystyna Pawłowicz, w młodości uprawiała lekką atletykę. Były to czasy głębokiej komuny, w której środki dopingujące w sporcie były na porządku dziennym. Pani Krystyna nie przypomina co prawda słynnych kulomiotem z NRD- umięśnionych, mówiących męskim głosem, faszerowanych hormonami męskimi, odnoszę jednak wrażenie, że jeśli w poseł buzuje jakiś hormon, to jest to testosteron. Nie mylić z adrenaliną! To nie ona sprawia, że podczas rozmów o seksie, odbycie itp. pani Pawłowicz dostaje wypieków na twarzy, sprawia to testosteron. Skąd u poseł testosteron? Medycyna zna różne przypadki…

Zastanawiałem się niegdyś, czy poseł Pawłowicz jest aseksualna? Nie. Może została kiedyś zgwałcona, bynajmniej nie dopochwowo, lecz doodbytniczo? Nie, odpada. Po idiotycznych seansach z jej udziałem, gdy stała się pośmiewiskiem blogerów, doszedłem do wniosku, że gwałtu nie było. Ale… mogło dojść do czegoś podobnego. Pani Pawłowicz musiała mieć nieudane pożycie seksualne, z którego nie czerpała przyjemności i radości, bywa. Niewykluczone, że kiedyś pojawił się w jej życiu mężczyzna, który namówił ją do miłości greckiej. Seks analny to wyższa, wyrafinowana szkoła jazdy i wcale nie jest obca dla par hetero. I wydarzyła się chyba u pani Krystyny katastrofa, burząc jej prymitywny system wartości seksualnych: nie potrafiąca osiągnąć orgazmu w sposób normalny, otrzymała go podczas seksu analnego. Możliwe, że ogarnęła ją panika, która trzyma do tej pory. Są i żyją na świecie, również w Polsce, kobiety osiągające rozkosz wyłącznie podczas penetracji analnej. Czy pani Krystyna również jest taką kobietą? Nie zdziwiłbym się, gdyby moja teoria była prawdziwa. Uśmiałbym się, gdyby ten teoretyczny dawca krystynowej rozkoszy był biseksulanym facetem, który zostawił dzisiejszą poseł dla faceta. Dziwi mnie ta nienawiść Pawłowicz do Roberta Biedronia, geja, przy którym kobietom włos z głowy nie spadnie. Spotkałem się i z taką opinią, że Pawłowicz gustuje jedynie w kobietach. Hmm… Proszę mi wskazać, która kobieta poleciałaby na panią Krystynę?

Inny ekspert z dziedziny seksuologii, ks. Dariusz Oko, wprost upaja się swoimi opowieściami o seksie analnym i gejowskim, porównując go do pracy tłoka nie w silniku, lecz w rurze wydechowej. Podstarzały erotoman gawędziarz w sutannie czerpie jakąś niesłychaną przyjemność plotąc, co mu ślina na język przyniesie i widząc reakcję katoprawicowych, samotnych i bezdzietnych posłanek, oraz kolegów po fachu. O seksie analnym fachowiec Oko prawił m.in. tak: „Zakończenie przewodu pokarmowego nie do tego służy. Tam natychmiast powstają rany, otwarte rany, a tam jest kał, krew, często też ślina i wszystkie płyny ustrojowe, które dostają się do krwi.". Biedny ten pan Dareczek! Nie wie, że kobieta do seksu analnego musi się trochę przygotować (nie chcę opisywać w jaki sposób, by katooszołomscy czytelnicy mego bloga nie obślinili się i nie zaczęli ruszać ręką:)))) i że istnieje coś takiego jak prezerwatywa? Wie, wie, ale jego wielki rodak, JPII, spędził pontyfikat na zakazie stosowania gumowego balonika, reklamując go jako narzędzie szatana. Każdy heteryk, kto spróbował seksu analnego, wie, że prezerwatywa jest niezbędna. Poza tym kobieta to nie zwierzę, nie pawłowiczowi koza, którą bierze się na siłę, nie bacząc na nic. Jest delikatnie zbudowana, potrzeba wyczucia, niezbędne jest zbudowanie atmosfery zaufania, nic nie może się odbywać na siłę i wbrew woli jednego z partnerów. Niewskazana jest sytuacja, że ona się godzi na seks analny dla świętego spokoju, bo on tego chce. To jest niedopuszczalne, ale o tym pan Dareczek nie powie, bo niby skąd ma wiedzieć? Przecież obrazy o krwi z odbytu i ranach to nic innego, jak efekt gwałtu! Może Oko doświadczył takiego seksu, może opowiada on o swoich traumatycznych przeżyciach, kiedy widział po zakończonym seksie opisywane przez siebie wydzieliny na członku swoim, lub czyimś?

Sfera seksu jest w przestrzeni publicznej tematem tabu, obserwujemy karykaturę debat na temat seksualności człowieka. Katooszołomi nie zawładnęli nią, ale brak dziennikarzy, którzy do debat z udziałem Pawłowicz czy Oko zaprosiliby nie gejów, feministki, lecz heteroseksualną parą. Choćby młodych wiekiem polityków, którzy nie wstydzą się i nie boją opowiadać o swej seksualności, o seksie i o erotyce. Tylko kto normalny chciałby dyskutować z poseł Pawłowicz i ks. Oko, głoszącymi swe idiotyczne monologi?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz