czwartek, 24 lipca 2014

Jak sukienkowi bawią się w wojsko

Władza demoralizuje, to wie chyba każdy. Co jakiś czas wychodzą na jaw ukrywane przed Polakami ciemne sprawy ze styku biznesu i polityki, polityki i religii. Nadużycia władzy, kumoterstwo, kolesiostwo, wykorzystywanie pozycji w polityce do załatwiania prywatnych spraw to już norma, nikogo to już nie dziwi. Politycy czują się bezkarni, bezkarny czuje się również kler, przede wszystkim wysocy rangą hierarchowie usiłujący wmawiać, że podlegają wyłącznie pod prawo kanoniczne, a czyny ich ma prawo osądzać jedynie Bóg. Nuncjusz Celestino Migliore nie tak dawno przypominał, że religia i polityka są autonomiczne i niezależne, choć powinny ze sobą współpracować. W jaki niby sposób? Ano na drodze przemiany, perswazji, dialogu i negocjacji dla dobra społeczności. Włoch jest albo zupełnie niezorientowany w relacjach państwo polskie- kościół, albo jest kpiarzem pierwszej wody!Niestety, próżno szukać w polskim rządzie polityka, ministra, który zadałby Migliore pytanie o zasadność i celowość funkcjonowania Ordynariatu Polowego. Ordynariat przywrócił, bez pytania o zgodę władz polskich papież Jan Paweł II dekretem 21 stycznia 1991, stawiając na jego czele prałata Sławoja Leszka Głódzia. Państwo nie ma prawa ingerować w sprawy Ordynariatu, otrzymało natomiast przywilej finansowania go. Po prostu ideał dialogu religii i polityki!

Nie jestem specjalnie zdziwiony zawieszeniem w pełnieniu funkcji i urzędów płk. Roberta Mokrzyckiego, katolickiego księdza, proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego, kapelana Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego. Szef Ordynariatu, inny „wybitny” wojak w szeregach polskiej armii, gen. Józef Guzdek, błyskawicznie zawiesił w czynnościach swego podopiecznego. Mętne są wyjaśnienia wojskowych klechów: CBA szukało u Mokrzyckiego złota. Nic nie znaleziono, pośpiesznie dowodzą mundurowi sukienkowi. Znaleziono, donoszą tabloidy. Klechy jak lwy bronią swoich ludzi nawet wtedy, kiedy są im postawione zarzuty, są twarde i mocne dowody. Józef Michalik do ostatnich chwil walczył z wszystkimi, którzy ośmielali się mówić prawdę o pedofilu z Tylawy, pupilu arcybiskupa. A tutaj? Tak szybko zawiesza się pułkownika? Niewinnego podobno? Coś tu śmierdzi… Tym bardziej, że Mokrzycki to nie byle jaka persona w polskim kościele! 

Czterdziestosiedmiolatek świecenia kapłańskie przyjął w 1993 roku, zaledwie cztery lata później, wietrząc sprawę szybkiego awansu, związał się z duszpasterstwem wojskowym. Od tej chwili jego kariera nabrała niebywałego rozpędu, awans gonił awans! Świeccy wojskowi zzielenieli z zazdrości powstrzymując się od miotania przekleństw widząc kolejne gwiazdki na pagonach Mokrzyckiego.

1997-podporucznik
1999- porucznik
2000-kapitan
2001- major
2003-podpułkownik
2005-pułkownik

W międzyczasie, w 2004 roku, Mokrzycki został kapelanem samego białego ojca! Widać Karol Wojtyła uznał, że Stanisław Dziwisz potrzebuje wojskowego wsparcia podczas przynoszenia papieskich kapci.

 Robert Mokrzycki urodził się- jak większość polskich hierarchów- w biednej, zabitej dechami wsi. Znaleziono u niego sztabki złota? Może to zapłata za ciężką służbę, jaką wykonuje dla Watykanu? Świetny układ: robić karierę w polskim mundurze, awansować bez jakichkolwiek ograniczeń, robić, co się tylko podoba, a koszty tego ponosi polski podatnik. A rozgonić ten cały Ordynariat na cztery wiatry! Dać drewniane karabiny, plastikowe pistolety, po wiaderku i do piaskownicy! Niech się bawią chłopaki w wojsko. Na swój, lub Watykanu, koszt!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

2 komentarze:

  1. "Pomoc duchowa dla żołnierzy, szczególnie walczących, jest bardzo ważna" - stwierdził poseł Solidarnej Polski Jan Ziobro, który broni kapelanów w polskiej armii. W swojej interpelacji do szefa Ministerstwa Obrony Narodowej pyta, czy ograniczenie liczby kapelanów "nie wpłynie negatywnie na stan duchowy naszych żołnierzy oraz czy w związku z tym żołnierze nie będą przedstawiali mniejszej zdolności bojowej i obronnej". (!!!???). Na to pytanie odpowiedział na jednym z forum, praktyk: "~weteran misji zagranicznych: ... Kapelan był potrzebny jak dziura w moście. Przebywał w otoczeniu dowództwa a jego kontakt z szarą masą żołnierską ograniczał się do nabożeństwa w niedzielę...jak "podnosi morale"naszych żołnierzy skoro swój czas spędza tylko z oficerami wyższego stopnia...". Siła armii kapelanami stoi. Nie tak dawno abp i generał Sławoj Leszek Głódź, podkreślił w rozmowie z KAI , że zapowiadana redukcja kapelanów to swoisty zapateryzm. -" Trzeba pamiętać o tym, że stosunki między państwem a Kościołem są mierzone relacją do ordynariatu polowego. To jest papierek lakmusowy, zasada, która się sprawdza w różnych krajach: ilekroć jest atak na ordynariat polowy, pod pozorem budżetu, redukcji etatów itd., tylekroć duszpasterstwo wojskowe jest upokarzane, a jednocześnie upokarzany jest Kościół". Ot co.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ja sie z panem całkowicie zgadzam ale niestety nie wszyscy sa odbytego zdania

    OdpowiedzUsuń