piątek, 30 stycznia 2015

(Niedo)rzecznik

Złotousty Adam Hofman szybko doczekał się godnego następcy. Ten Buster Keaton polskiej polityki potrafił rozśmieszyć jak mało kto swoimi komentarzami, zazwyczaj bzdurnymi, ale wygłaszanymi z niesłychaną wręcz powagą. Marcin Mastalerek przebił swego poprzednika, czym wprawił mnie w zdumienie: nie spodziewałem się, że w PiS znajdzie się osoba, która przyćmi Hofmana niewiedzą, cwaniactwem, bezczelnością i niesłychaną łatwością w głoszeniu idiotyzmów.

Mastelerka do Sejmu wybrało nieco ponad osiem tysięcy wyborców. Niewiele, jeśli porównać te wyniki z osiągnięciami najpopularniejszych posłów, ale i tak dużo, jeśli przyjrzeć się fizjonomii posła i zapoznać się z jego poglądami. PiS bazuje na najgłupszych wyborcach, na ich niewiedzy, na podatnych na kłamstwa, obietnice bez pokrycia i manipulacje, nie potrzeba zatem wiele wysiłku, by zmobilizować te parę tysiączków wyborców gotowych pójść do urn. Właśnie na potrzeby takich wyborców rzecznik PiS- na polecenie prezesa Kaczyńskiego- oznajmił, że skoro miliony Polaków posiadają zaciągnięte kredyty we frankach, to jego partia również zaciągnie kredyt. Nie, nie na budowę siedziby, domu partii, co to, to nie! Na to spółki i spółeczki kontrolowane przez ludzi Kaczyńskiego gruby szmal posiadają. Kto nie słyszał o planach budowy prawie 150 metrowego biurowca w centrum Warszawy?

Mastalerek strzela kulą w płot, nawet nie raz, lecz kilka razy.

Raz: PiS zaciągnie kredyt w złotówkach. Frankiem się brzydzi. Dlaczego nie weźmie kredytu w ukraińskich hrywienach, czyżby miłość do naszych sąsiadów u kaczystów osłabła?
Dwa: biorący kredyt Kowalski jest zdany na siebie przez te wszystkie lata spłaty. Nie otrzymuje dotacji i subwencji z budżetu, które otrzymuje rok w rok PiS. A to są grube miliony!
Trzy: politycy PiS usiłują dać do zrozumienia, że jak wszyscy spłacający kredyty będą czuli ciężar rat. Rzeczywiście, jak żyć, panie premierze, jak żyć z tymi kilkunastoma tysiączkami poselskich uposażeń? Ile czasu zajmie PiS-owi spłata kredytu? Rok, dwa, trzy?
Cztery: zadłużony po uszy Kowalski nie wałęsa się po ulicach otoczony gromada ochroniarzy opłacanych z budżetu państwa (jak Jarosław Kaczyński), nie ma dostępu do pożyczek na niezwykle atrakcyjnych warunkach z Kancelarii Sejmu. A takie możliwości mają posłowie PiS, których nie jest dziesięciu.

Co spowodowało, że Mastalerek kłapie dziobem w sprawie kredytu? Są dwie opcje: albo jego niewiedza, totalne oderwanie się od rzeczywistości, życie w matrixie, albo cyniczne, perfidne wykorzystanie głupiego elektoratu przez pana rzecznika. Chciałoby się rzec: jaki elektorat, taka partia i jej rzecznik…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 28 stycznia 2015

Kościelni spece od molestowań seksualnych

Mieliśmy „Sztukę kochania” Michaliny Wisłockiej, był „Seks Partnerski” Zbigniewa Lwa-Starowicza. Była też parodia „Seks jest boski” Ksawerego Knotza, zakonnika, usiłującego pouczać katolików- małżonków oczywiście, bo tylko dla nich jest seks- co i jak mają robić w te klocki. Wiadomo nie od dziś, że panowie w sukienkach są ekspertami od spraw wszelakich, ale przede wszystkim od seksu. Pouczają wszystkich, nie tylko katolików, grzechem nazywają seks przedmałżeński, seks nastolatków stosujących antykoncepcję, ale jakoś nie słychać z ich strony słów potępienia pod adresem księży-pedofilów.Jest gra pozorów, czary- mary i bzdety na pokaz.

40 polskich księży, zakonnic oraz świeckich odebrało dyplomy ukończenia skróconego, błyskawicznego kursu prewencji nadużyć seksualnych. Dyplomy są sygnowane przez akademię Ignatianum w Krakowie i Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie. Marcial Maciel śmiałby się do rozpuku, gdyby dożył tej chwili. Kto wie, może rechocze sobie w najlepsze w towarzystwie Jana Pawła II, Jana VIII, Alojzije Stepinaca, Jozefa Tisy i katolików pokroju Augusto Pinocheta gdzieś tam w domu ojca, w królestwie nie z tego świata? Bo kto szkolił tych czterdziestu, światowej sławy seksuolodzy, psycholodzy, eksperci i erudyci w zakresie molestowania? Jak sądzicie, kto będzie od tej pory powoływany na biegłych w procesach księży oskarżonych o pedofilię? Naiwnie uważacie, że uznani specjaliści z zakresu seksuologii i seksualności człowieka?

Prymas katolików Wojciech Polak odprawił z okazji wręczenia dyplomów specjalną mszę, w której wprost rozpływał się nad wspaniałą kadrą specjalistów, ową „40”. Troska o tworzenie bezpiecznego i przejrzystego środowiska dorastania dzieci i młodzieży, a także wyeliminowanie ryzyka popełnienia nadużyć seksualnych przez kogokolwiek z uczestniczących w procesie wychowania, jest integralną częścią zaangażowania kościoła, pouczył prymas. Wychowałem się w czasach nieboszczki komuny, z chęcią (!) uczęszczałem w czwartki na zajęcia z religii odbywające się po lekcjach i nikt mnie i nikogo z mej klasy nie molestował, nie zapraszał na plebanię, nie dotykał, nie podsuwał butelki by zademonstrować na niej techniki seksu oralnego. Co się od tamtego czasu zmieniło, co sprawiło, że wtedy dziecko czuło się bezpiecznie w towarzystwie księdza, a dziś nie? Wtedy był strach sutannowego przed organami ścigania, dziś księża prawo mają w… Chociaż… W tym miejscu wielu z nich wolałoby mieć coś innego.

Wojciech Polak zaapelował, aby podejmować odważne działania, angażować się również wobec pojawiającego się w kościele zła i grzechu. Euforia! Czyżby wyciągnął rękę do posła Kotlińskiego, zaproponował współpracę jego tygodnikowi? Nic bardziej mylnego! Polak szybciutko dodał, że trzeba nosić w sercu prawdziwy obraz kościoła i głęboką odpowiedzialność za ewangeliczną jakość istniejących w nim relacji. A jaki jest prawdziwy obraz kościoła- wystarczy zapytać Dariusza Oko, Józefa Michalika, Henryka Hosera czy nieomylnego papieża polskiej katoprawicy, Terikowskiego.W ich opinii to dzieci uwodzą księży, wprost wskakują im do łóżek.

Tylko patrzeć, jak ukaże się poradnik skierowany do księży- pedofilów. „Sztuka molestowania”, „Ludzkie namiętności”, cieszyłaby się dużym powodzeniem na czarnym, podziemnym rynku. Ale o czym ja piszę? Przecież księża są czyści jak łza, seksu nie uprawiają! Przysięgali celibat…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Towarzystwo wzajemnej, katoprawicowej, medialnej adoracji

Biznesmen Tadeusz Rydzyk zagwizdał na swoje pieski, a te ochoczo popędziły do Torunia. Merdając ogonkami przed swoim panem wzięły udział w sympozjum „Oblicza mediów w Polsce”. Towarzystwo wzajemnej adoracji prowadziło monologi przed zebraną gawiedzią- wyborcami PiS, starymi pannami i kawalerami w sutannach. Było śmiesznie!

Wykładowca dotowanego z budżetu państwa KUL, Dyczewski, ubolewał nad faktem, że większość polskich tabloidów należy do zagranicznych koncernów. Z wiadomych przyczyn nie pochwalił polskich tytułów, przede wszystkim tygodników „Fakty i Mity” oraz „NIE”, które są w całości polskie i samofinansujące się. Ich nazwy nie przeszłyby ojczulkowi przez gardło! To dziwne, bo kłamstwo, że czytanie tabloidów dzieli ludzi, prowokuje wrogość czy też powoduje ich seksualizację sukienkowemu przyszło niezwykle łatwo wygłosić. Ciekaw jestem, czy po tyradach ojczulka pracę w mediach należących do zagranicznych koncernów rzucą ulubieńcy kleru katolickiego, katooszołomscy PiSmacy? Od siebie dodam, że od dawna czytam Tabloidonline Revelsteina i… czuję się znakomicie!

Dmochowski Artur, sympatyk posła PiS Szczerskiego, pracownik gazetek Sakiewicza raz- dwa rozpracował prawicową „Gazetę Wyborczą”, organ Adama Michnika. Otóż pan Dmochowski usiłował wmówić, że GW… walczy z kościołem katolickim! Zapewne poprzez udostępnianie swoich lamów dziennikarzom, którzy na widok sutanny niemal stają na baczność… Jegomość dał do zrozumienia, że w niewłaściwy sposób opisano sprawę „siostry” Bernadetty i że w ogóle nie godzi się wyśmiewanie, regularne, zmasowane oczernianie, wskazywanie na pazerność duchownych oraz pedofilię wśród kleru. Bo ilu było tych skazanych księży pedofilów w Polsce, prawił redaktorzyna? Jeden!- triumfalnie ogłosił i przyczepił się do… murarzy, których nikt się nie czepia i nie oskarża o pedofilię. Łkał o Irlandii, która była drugim- po Polsce bastionem katolicyzmu, a którą złe i wrogie media zniszczyły. Bo zamiast konsultować się z biskupami, zajęły się rzetelną pracą i informowaniem społeczeństwa.

Adam Lepa, katolicki biskup, pouczył, że rozbudzenie namiętności i ograniczenie intelektualnego rozwoju są efektem negatywnego skutku kolorowych pism dla dzieci i młodzieży. Co sukienkowy zatem poleca? Oczywiście lekturę pisemek katooszołomskich, katolickich i innych periodyków spod znaku głupkowatej katoprawicy. Mądrzy rodzice powinni czuwać i kontrolować, co czyta ich dziatwa, podsuwać właściwe książki, wskazywać właściwe autorytety i takie tam bla bla bla. Rozumiem, że „Twój Weekend” nie jest odpowiednią lekturą dla nastolatka, a szkoda! Ja go czytałem.

Wyemitowano wywiad z Maciejem Iłowieckim, człowiekiem związanym z PiS, należącym do osób odpowiedzialnych za dzisiejszy stan polskich mediów. Pan ten rozmarzył się nad przeszłością zniszczoną przez prawicę, konkretnie nad losem RSW „Prasa- Książka- Ruch”. W szczytowym momencie moloch skupiał 45 dzienników i 235 czasopism. Jaki to byłby łakomy kąsek dla ubogiego kościoła katolickiego i katoprawicy! Pan Iłowiecki łkał, że przy Okrągłym Stole doszło do wielu nieprawidłowości przy likwidacji spółki. No ba! Dlaczego staruszek nie powiedział nic o Fundacji prasowej „Solidarność”, o spółce „Telegraf” założonych przez Jarosława Kaczyńskiego, kto był likwidatorem RSW (związany z PiS Krzysztof Czabański) i kto uwłaszczył się na majątku po państwowym molochu?

Kumpel Rydzyka, Janusz Kawęcki, rozpływał się w nieuzasadnionych zachwytach nad jakimś bliżej nieokreślonym fenomenem mediów toruńskiego biznesmena. Oczywiście słowem nie przypomniał faktów: presji słuchaczy Radia Maryja wywieranej na pierwszy skład KRRiTV( zasiadającemu wówczas w niej Markowi Siwcowi otruto dwa psy), bzdur wypowiadanych przez Rydzyka podczas przesłuchania przed obliczem Rady. O tym, że wysokość koncesji dla RM obniżono wtedy do symbolicznej kwoty, której ojczulek po dziś dzień nie zapłacił, że nadawał jako pirat- pan Kawęcki słowem nie wspomniał. Podobnie jak o sitwie katoprawicowych polityków robiących biznesy z Rydzykiem. O Kobylańskim słowem nie wspomniał. Uśmiałem się, kiedy Kawęcki mijał się z prawdą, jakoby media Rydzyka realizowały postanowienia instrukcji Aetatis Novae. Chyba nie doczytał jegomość, że zawiera ona m.in. i taki zapis „Dlatego ważne jest, aby chrześcijanie potrafili dostarczać brakujących informacji tym, którzy ich nie otrzymują i dopuszczać do głosu tych, którzy zostali go pozbawieni”. Szukam informacji, czy papież JPII wiedział o napływającej korespondencji alarmującej go o uczynkach pedofila Maciela, czy też chował ją przed nim jakiś tajemniczy „ktoś” lub „ktosie”? Czy takie informacje udostępni zainteresowanym medium Rydzyka? Czy wpuści do studia posła Kotlińskiego, posła Ryfińskiego czy Wandę Nowicką? O Robercie Biedroniu to już nawet nie wspomnę…

I jeszcze coś” media Rydzyka jednak spełniają pewien zapis wspomnianej instrukcji: środki przekazu mogą być narzędziem ideologicznej i politycznej manipulacji.

O bajaniu braci Karnowskich nawet nie chce mi się pisać. Szkoda czasu na marne sługi Kaczyńskiego i Rydzyka. Wystarczy rzut oka na ich periodyk by zorientować się, że z rzetelnym dziennikarstwem i prawdą ma on tyle wspólnego, co grypa ze zdrowiem.

Jeden z kleryków, student trzeciego roku Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej popełnił samobójstwo. Czekam na wnikliwe śledztwa dociekliwych, „niepokornych” dziennikarzy, z którego dowiemy się, co było przyczyną odebrania sobie życia przez kleryka. Jestem bardziej niż pewien, że żaden z tych tuzów „dziennikarstwa” nie przekaże do wiadomości publicznej jakiejkolwiek istotnej informacji. 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 23 stycznia 2015

Wciąż bardziej tragikomiczni

Papież to idiota, zaskamlał niejaki Ziemkiewicz Rafał. Które z moich dzieci jest nieoptymalne, niech wskaże je papież, ujada Terlikowski Tomasz, papież polskiego katooszołomswta i katoprawicy. Ateiści mają zdegradowane człowieczeństwo, łgał bez mrugnięcia okiem „ekspert” episkopatu od spraw wszelakich, ks. Oko. Dodać do tego łgarstwa zmieszane z niewiedzą głoszone przez pana księdza Klocha u Moniki Olejnik i trzeba mieć silną wolę by nie pęknąć ze śmiechu.. Nic dziwnego, że co jakiś czas kończy działalność któryś z kabaretów- konkurencja za silna!

Wymienieni przeze mnie osobnicy pokazują, czym jest dla nich wiara, katolicyzm, papież. Ich wyświechtane frazesy są bajką dla maluczkich, miodem na serce dla najgłupszego katoprawicowego elektoratu. Ziemkiewicz oznajmia, że papież podlega tej samej krytyce, co każdy. Co za nagła zmiana frontu! Do tej pory Ziemkiewicze histerycznie wrzeszczeli, że wara ateistom, „lewakom”, antyklerykałom, palikotowcom od krytyki kościoła, krytyki i kleru! Do sądu zawleczono Ewę Wójciak za to, że nie wahała się wyrazić swego zdania tuż po konklawe, dziwne jest dla mnie, dlaczego nie trafił tam spec od wykorzystywania kobiet pod wpływem? Narodowy Rafałek dał sobie prawo stać ponad wszystkimi? Z kolei Terlikowski mówi i pisze takie idiotyzmy, że szkoda gadać. Najwyższy czas pytać Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dlaczegóż to „portal poświęcony” dotowany jest z budżetu? „Nie dla idiotów” powinno być hasłem nie tylko pewnego marketu elektronicznego… Po debilnych wypowiedziach panów w sukienkach przez kilka dni toczą się dyskusje w sieci. Można by tego uniknąć. Trzeba spróbować, by katooszołomstwo i ich guru w sukienkach nie rzucali publicznie kłamstw i oszczerstw.

Przed laty wpisano do KK art. 196 dotyczący obrazy „uczuć religijnych”. Jakie są to uczucia, jak są wyrażane, wystarczy spojrzeć na uliczne manifestacje „patriotów” spod znaku klerykalnej, narodowej prawicy. Ciekawi mnie, dlaczego czujny zazwyczaj pan Nowak, szef marionetkowej organizacji broniącej katooszołomstwo przed „sektami”, nie złożył doniesienia na Ziemkiewicza i Terlikowskiego? Pierwszy obraził białego ojca, drugi nie tylko czuje się równorzędny Argentyńczykowi, nie podporządkowuje się decyzjom głowy kościoła i z nimi albo się nie zgadza, albo polemizuje. Frondowy Hans Kung!

 Art. 194. KK: Kto ogranicza człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową albo bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Wie pan o tym, panie Dariuszu Oko i wy, katooszołomi?

A o tym? Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.

O tym też pewnie nie: § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Luksemburg poszedł po rozum po głowy i zdecydował się na rozdział państwa od kościoła, bo chcieli tego mieszkańcy kraju. Oznacza to, że niemały ciężar finansowania bajek religijnych spadnie na kościół, jeśli luksemburski parlament przegłosuje ustawę. To pokazuje, ile lat świetlnych jesteśmy za normalnym krajem. Tam wszyscy są wobec prawa równi, w Polsce bezkarnie można głosić kłamstwa i oszczerstwa pod adresem ateistów i antyklerykałów. Który odważny polityk zaproponuje prawną ich ochronę?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 21 stycznia 2015

Pigułka na nogi to jednak za mało!

Katolicki klub z Łodzi złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w sprawie sprzedaży bez recepty tabletki "dzień po". Szefem organizacji jest Mirosław Orzechowski (na zdj.), wielbiciel Tadeusza Rydzyka, fundamentalista religijny znany przede wszystkim z idiotycznych wypowiedzi i pomysłów z czasów, kiedy był sekretarzem stanu w MEN. Wielki zwolennik wprowadzenia nauki kreacjonizmu w publicznych szkołach, szkalujący mniejszości seksualne (ale nie księży pedofilów) odsunięty od szefowania Ligą Polskich rodzin, kiedy kierował pod wpływem. Bynajmniej nie kadzidła i wody święconej…

Orzechowski był chyb na audiencji u pana Marka Jędraszewskiego, biskupa łódzkiego, powiela bowiem wyświechtane frazesy sutannowych o „pigułce po”. Jędraszewski, przyjaciel Juliusza Paetza, spuścił ze smyczy wściekłego pieska, a ten ujada, kąsa, warczy i skamle. Orzechowski poleciał do świeckiego sądu z donosem? Czegoś tu nie rozumiem: przecież to tacy ludzie jak on powtarzają, że prawo boskie (czytaj: widzimisię biskupów) jest ponad prawem świeckim, dlaczego zatem klerykał nie czeka na wyrok sądu boskiego, a nawet i ostatecznego? Kiedy pod sąd ma trafić ksiądz pedofil, wtedy Orzechowscy krzyczą, że sprawa jest wewnętrzną sprawą kościoła i niech świeckie prawo się w to nie miesza. Zatem bądźmy konsekwentni, czyż nie?

Orzechowski nie jest jedynym asem z moher squadu, którego bardzo razi możliwość zakupu bez recepty „pigułki po”. Wspiera go posłanka Wróbel, argumentując, że zażywanie specyfika jest… uznawane za grzech przez episkopat! A kogo to obchodzi, co mają do powiedzenia dziadki w sukienkach? Podkreślę po raz kolejny: episkopat NIE JEST władzą, nie ma żadnych praw umocowanych w Konstytucji. Dlaczego nie mówią tego publicznie politycy, nie tylko ci z lewej strony sceny politycznej? Posłanka przejęła chyba pałeczkę (bez podtekstów proszę!) od kabaretu Limo mówiąc, że antykoncepcja prowadzi do hedonizmu. Zapomniała dodać, że polityka takich, jak ona- gdyby tylko dorwali się do władzy- byłaby pasmem nieszczęść i kłód rzucanych pod nogi Polakom, przede wszystkim kobietom.

Skąd u katooszoołomów bzdurne „przemyślenia” powodujące, że aborcja, „pigułka po”, wczesnoporonna, prezerwatywa, stosunek przerywany, onanizm to jedno i to samo? Czy jaśnie państwo swe opinie wyrzuca z siebie obserwując swoje dzieci? Czyżby rzuciły się one do aptek, kupują pigułki i baraszkują w łóżku na potęgę? Dostały zachętę do rozwiązłości? Bzdura zmieszana z kłamstwem! Katoprawica usiłuje przykryć bezradność swoją i kleru katolickiego: ok. 80% młodych Polaków deklaruje, że stosuje antykoncepcję. Nie chcą być królikami i mają do tego prawo. „Liberalna” premier Ewa Kopacz chce ograniczyć dostęp do tabletek najmłodszym dziewczynom. Ministerstwo zdrowia już podobno debatuje nad sprawą, ale komentować jej nie chce, bo prace dopiero ruszyły. Jak to: młodym zakazać, a moherowe babcie będą mogły zaopatrzyć się w pigułkę? 

Dziwny ten kraj: za moich czasów dzieciaki nie myślały o seksie, a edukowani w szkołach z katolickim programem mają tylko jedno w głowie? Pigułka, który wywołała histerię wśród biskupich piesków nie jest pigułką wczesnoporonną, lecz spowalnia lub zatrzymuje owulację. I jeszcze jedno: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 18 grudnia ub. roku wydał wyrok w sprawie C-364/13. O co w nim chodziło? O tym nie mówią klerykalni politycy i biskupi.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Pigułki na nogi

Zespół ekspertów KEP ds. bioetycznych. Panowie w sukienkach, wśród których prym wiodą Henryk Hoser i specjalista od bruzd na twarzy, de Berier. Członkowie gremium spędzają bezsenne noce na kombinowaniu, jak zmusić polski rząd do zakazu swobodnego obrotu „pigułki po”. Michał Królikowski, skompromitowany były wiceminister sprawiedliwości (członek zespołu „ekspertów”) dwoi się i troi, by znaleźć rozwiązanie zadowalające dziadków w sukienkach, a uderzające w polskie kobiety. Głównie zgwałcone kobiety, szukające ratunku.

Sukienkowi twierdzą, że pewne środowiska (jakie- już nie ujawnili) stwarzają wrażenie, że mamy do czynienia z lekiem (a więc środkiem terapeutycznym), jak również, że polskie władze są zobowiązane rozstrzygnięciem Unii Europejskiej do tego, by dopuścić obrót takim preparatem bez reglamentacji związanej z potrzebą konsultacji z lekarzem i wystawieniem recepty. Nie słyszałem, by ktokolwiek rozgarnięty i rozumny „pigułkę po” nazywał lekiem, ale w środowisku katoprawicy wszystko jest możliwe, skoro minister słyszał płacz zamrażanych zarodków…. Polska nie jest zobowiązana unijnym nakazem, krajom członkowskim pozostawiono wolną rękę, ale nie jest też zobowiązana do przestrzegania biskupiego widzimisię! Ale tego sukienkowi w liście nie napisali. Co stoi na przeszkodzie by dali jasno i wyraźnie do zrozumienia, że rząd polski, minister zdrowia, premier jeśli muszą kierować się wytycznymi, to wyłącznie „ekspertów” episkopatu, biskupów i nawiedzonych jegomości pokroju Tadeusza Rydzyka?

Sukienkowi są zdania, że stosowanie pigułki „dzień po” jest sprzeczne z nauką społeczną kościoła katolickiego. Usiłują wmówić, że wszystkie kobiety będą zmuszane do zażywania specyfiku, a to jest przecież nieprawdą. Twierdzą przy tym, że stosowanie środka, który skutkuje śmiercią(?) zarodka, można uznać za zachowanie bezprawne i karalne w świetle polskiego kodeksu karnego oraz niedopuszczalne w świetle zasady ochrony godności człowieka, wypowiedzianej w art. 30 Konstytucji RP. Doprawdy? W Konstytucji nie ma definicji, za którą lobbują klerykalni politycy, że życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia i kończy się naturalną śmiercią. Zarodek to jeszcze nie człowiek, to zlepek komórek i nie ma tu miejsca na straszenie KK czy podpieranie się polską Konstytucją. Plemnik, zarodek, zygota równa się człowiek? Może pora na akty urodzenia wystawiane w dniu poczęcia, może czas na nadawanie imion zygotkom? Ta sama Konstytucja stanowi, że każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. Tego sukienkowi nie doczytali, podobnie jak wielu innych artykułów! A tam nie ma zdania o tym, że Polscy muszą przestrzegać jakiejś „nauki społecznej”. Może szykowana jest już nowela ustawy, w której dojdzie 4 władza- rozkazująca- której będą podporządkowane wykonawcza, ustawodawcza i sądownicza?

Brednie sukienkowych, jakoby to antykoncepcja doraźna otwiera propagowała swobodę seksualną i brak odpowiedzialności za podejmowanie relacji intymnych i że zagrożone są dzieci jest zbitką banałów bez pokrycia. Rozumiem, że państwo Terlikowscy seks uprawiają raz w roku, w celu prokreacji, ale w Polsce mieszkają nie tylko tacy nawiedzeni katolicy. Dzieci ruszą do aptek po 'pigułki po”, będą uprawiali seks bez opamiętania, gdy tylko specyfik będzie można kupić bez recepty? Świadomej antykoncepcji kler oczywiście nie dopuszcza, rzetelna edukacja w tym zakresie to dzieło nihilistów i „cywilizacji śmierci”, czy jakich tam idiotycznych terminów używają katooszołomi. A propos Terlikowskiego: ten pajac, katotalib, nawołuje ubezwłasnowolnionych przez kler, by ci żądali od premier Ewy Kopacz powstrzymania „zabijania nienarodzonych dzieci” przez „cywilizację śmierci”. Skąd u Terlika ta płodność w produkowaniu głupkowatego bełkotu?

Nie tak dawno jeden z polityków PiS mamrotał, że temat 'pigułek po” jest tematem zastępczym, że nie ma co się ta sprawą zajmować. Moja propozycja dla wyborców PiS: napiszcie to do „ekspertów” episkopatu i swoich ukochanych polityków, by przestali się tym zajmować, bo robią konkurencję kabaretom. Przy okazji poszukajcie im dobrych pigułek na nogi. Bo na głowę...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 15 stycznia 2015

Katoprawicowe ratlerki zazdroszczą Robertowi Biedroniowi

Robert Biedroń został obszczekany przez ratlerki gończe. To nie pomyłka: ratlerki, nie psy. Pan wydał rozkaz, więc ratlerki ujadają. Ratlerki to, proszę o powagę, dziennikarze śledczy łamagi, sługi Kaczyńskiego i skompromitowanych hierarchów katolickich, Sakiewicza.

Przed paroma laty znajomy strasznie się oburzył, kiedy zobaczył mnie czytającego tygodnik redagowany przez Romana Kotlińskiego. Wyciągnął zza pazuchy periodyk firmowany przez Sakiewicza i zachęcił, bym zapoznał się z, jak to określił, porządną gazetą. Przewertowałem pisemko i powiedziałem mniej więcej tak: dobrze, że mamy papieru toaletowego pod dostatkiem, Jasiu. Gdybyśmy nie mieli to wiedziałbym, skąd go brać! Po kilku latach okazuje się, że dziennikarstwo ratlerków Sakiewicza to jeszcze większe dno i wodorosty.

Katoprawicowe PiSmaki postanowiły przyjrzeć się preferencjom seksualnym partnera Roberta Biedronia. Dwaj jawni geje, z których jeden od kilku lat skutecznie działa w polityce, są solą w oku wszelkiej maści katooszołomów, kler katolicki zgrzyta na ich widok zębami z bezsilności. Ani zaszantażować, że ujawni się ich orientację seksualną, ani pozbawić stanowiska, szans nie ma, by takich na leczenie wysłać. Bo w mniemaniu tępaków z prawej strony gejem można zostać na pstryknięcie palcami, można się też z tego wyleczyć.

Partner Biedronia posiada konto na niemieckim portalu gejowskim oferującym usługi seksualne, puszą się ratlerki. Przy wsparciu innych (zapewne komisji Macierewicza i parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji Polski Jaworskiego) zalogowali się na gejowskim portalu i zaczęli szukać. Oczami wyobraźni widzę śliniących się PiSmaków przeglądających strony gejowskie z nagimi, męskimi ciałami… Poza tym wszyscy zdrowi, chciałoby się rzecz. Ciekawi mnie, czego prawica szuka na stronach z anonsami gejowskimi? Faszyzujący Artur Zawisza dowodził w programie telewizyjnym, że zaproszona do studia Rafalala oferuje usługi seksualne na portalach randkowych. Czego tam szukał pan Polak- narodowiec- katolik? Takie pytania można zadawać w nieskończoność. Ja nie loguję się na gejowskich portalach, niczego ram nie szukam. Nienormalny jestem?

PiSmacy nie zrozumieli- i nigdy tego nie zrozumieją!- że Robert Biedroń polityczną karierę zawdzięcza nie im, nie czytelnikom ich gównianych, idiotycznych pisemek na żenująco niskim poziomie kierowanych głownie do najgłupszego elektoratu PiS, lecz samemu sobie. Swej pracy, szczerości, otwartości, zawziętości i instynktowi. Nikt go nie zmusi, by śpiewał tak, jak mu katooszołomstwo zagra. PiSmacy co i rusz histerycznie reagują, gdy w mediach nieprzychylni im politycy komentują sprawy dotyczące kościoła katolickiego. Wrzeszczą wtedy, że „lewactwo” nie zna się na tym, nie bierze udziału w życiu kościoła, więc niech się nie wypowiada. No to idźmy tym tropem myślenia: dlaczego z taką lubością piszą o gejach, o portalach randkowych, preferencjach seksualnych partnera Roberta Biedronia, jak i jego samego? Znają się na tym, są wśród nich kryptogeje, a może biseksualiści? Kto to wie… Może podsuną Robertowi Biedroniowi jakieś nowe pozycje seksualne? Ale co oni mogą podsunąć: seks pod kołderką, po konkordatowym ślubie oczywiście, z żoną, przy zgaszonym świetle, w piżamkach? Seks oralny? A co to jest?

Nie o preferencje seksualne Roberta Biedronia i jego partnera tu chodzi, o nie! Prezydent Słupska należy do innego pokolenia polityków. Polityków, którzy nie biegają na konsultacje do biskupa, nie wykonują ich rozkazów i nie spełniają zachcianek. Ludzie to widzą i… akceptują, są zadowoleni, a to już jest niebezpieczny trend. Zatem trzeba spuścić pisowskie ratlerki ze smyczy! Skoro znają się oni na sprawach polityki i kościoła, to wypadałoby, by zajęli się wreszcie orientacją seksualną swego guru, Kaczyńskiego, posłanki Pawłowiczówny, hierarchów katolickich a najlepiej samymi sobą. Na razie dajmy się ratlerkom wyszczekać.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 13 stycznia 2015

Bóg wie co w Szczecinie!

Szczecin nową atrakcją turystyczną dla wierzących, jak i niewierzących! W sklepie „Bóg wie co” można zaopatrzyć się w ubrania i inne rekwizyty z katolickim przesłaniem. Koszule, bluzy, koszulki, torebki, gumowce, czapeczki itp. Wszystko opatrzone nazwą sklepu. Jeśli nie stać kogoś, by wyrzucić w błoto pieniądze( na rynku są tańsze produkty konkurencji), może wstąpić i napić się herbaty czy kawy. Zioła nie ma, o kieliszku siwuchy można pomarzyć, ale za to można się pomodlić!

Właścicielka, Sonia Świacka (nie mylić ze Świecka!) puchnie z dumy, kiedy do sklepu przychodzą ludzie niewierzący. A dlaczego mieliby nie przyjść i obejrzeć, co też to za egzotyczne licho otworzyło się w mieście? Ciekawi mnie, w jaki sposób pani Sonia stwierdza, kto jest ateistą, a kto radiomaryjnym dewotą, dajmy na to? Może ci pierwsi zostawiają więcej pieniędzy w kasie, może pytają- o zgrozo!- o prezerwatywy, lub- a kysz, siło nieczysta!- o środki wczesnoporonne? A może dopytują, dlaczego z głośników nie słychać muzyki Nergala? Mniejsza o to. Pani Sonia twierdzi, że chce pokazać „innym” – czyli ateistom i tym, którzy nie poznali Boga- że wierzący są tacy sami, jak „inni”. Skoro wszyscy są tacy sami, tu po co to pokazywać?

Właścicielka sama chyba nie wie, o co jej chodzi. Z jeden strony głosi, że wierzący i niewierzący są jednakowi, że są tacy sami, a drugiej strony chce budować pomost między nimi. Proponuję wieczorki weekendowe przy audycjach Radia Maryja i przeglądzie „NIE” Jerzego Urbana. Za mocne? To polecam prasówkę „Faktów i mitów” Romana Kotlińskiego. Co bardziej perwersyjni mogą zgłębiać tajniki młodości naszej rodaczki Teresy, o nazwisku Orlowski… Przepraszam, pani Sonia uważa, że to Bóg, a nie człowiek wie co, więc ludzkie pomysły są tu nie na miejscu. Ma do tego prawo: podobno wyszła z nałogu alkoholowego, spędziła siedem lat w heretyckiej Francji pracując w obrzydliwie świeckiej i pazernej na pieniądze korporacji, doświadczona jest zatem, jak mało kto.

Na witrynie internetowej sklepu umieszczono taką oto myśl: nie chcemy zamykać Boga w świątyniach, chcemy wprowadzić go do naszej codzienności. Słabo ze znajomością Pisma u pani Soni, bo mówi ono, że Bóg nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką, tym bardziej więc nie zamieszka w sklepie. Zresztą Bóg mieszkający w sklepie zalatuje mi obrazą "uczuć religijnych"!

… ciekawi mnie, czy sklep „Bóg wie co” odwiedził już szczecinianin Grzegorz Napieralski?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Specjalista od zwalczania ateizacji Polski znowu nadaje!

Zaskamlał poseł PiS Andrzej Jaworski. Dla niezorientowanych w temacie- to taki niestrudzony tropiciel spisków zmierzających do ateizacji Polski, wyeliminowania wiary ojców, wróg świeckiego państwa, ateistów, antyklerykałów i innych niż katooszłomskich światopoglądów . Przegrany w wyborach samorządowych (gdańszczanie nie życzyli sobie radiomaryjnego fanatyka w fotelu prezydenta miasta) polityk ciska gromy w Komisję Europejską, która wydała zgodę na zniesienie recept na pigułki ElleOne. To pigułki „dzień po”, będące ratunkiem dla kobiet, które najczęściej zostały zgwałcone, odbyły stosunek seksualny wbrew swej woli.

I to wystarczyło, by zawył radiomaryjny siepacz. Nie ma zgody na taką herezję, nie ma mowy na talie bluźnierstwa, daje do zrozumienia Jaworski. Uzasadnienie? Idiotyczne, jak przy każdej akcji katooszołoma: stosowanie takich pigułek jest sprzeczne z naszym światopoglądem, bo tabletka ta ingeruje w powstające życie. Poza tym to niezgodne z nauką kościoła katolickiego. Z naszym, czyli… czyim? Poseł ma na myśli światopogląd, hmm, członków kabaretowego zespołu, na czele którego stoi, czy też tych niemal 23 tys. tępawych, wyborców głosujących przed 4 laty na posła? Nikt ich nie zmusza do zażywania pigułek wczesnoporonnych, stosowania hormonalnej antykoncepcji czy poczciwej prezerwatywy. Czyżby pan poseł dysponował inteligencją w ograniczonym zakresie, czyżby był inteligentny inaczej, bo zdaje się nie rozumieć skutków decyzji Komisji Europejskiej? A jest ona bardzo prosta: pigułki ElleOne zgwałcone kobiety będą mogły nabyć w aptece bez recepty. W ogólnodostępnej aptece, ma się rozumieć, nie w katolickiej! W tej ostatniej próżno szukać nie tylko pigułek wczesnoporonnych, ale nawet i baloników!

Tak posłowi leży na sercu „nauka” kościoła katolickiego? To dlaczego nie pisnął słowem, kiedy w mediach głośno było o niegodnych człowieka uczynkach Juliusza Paetza, wyszła na jaw przeszłość pana Wielgusa, gdy dochodziły do kraju niepokojące wieści z Dominikany o pedofilskich wyczynach panów Gila i Wesołowskiego? Ba! Pan Jaworski nie popędził z tą „nauką” kościoła katolickiego do księdza ze Szczuki, któremu udowodniono pedofilskie czyny, nie wymachiwał ta „nauką” przed nosem księdza z poznańskiej parafii słuchającego muzyki w czasie, gdy jego partnerka rodziła dziecko na plebanii (dziecko zmarło). Do takich drani Jaworski nie idzie z połajankami, o nie…

Panie Jaworski! Nikt panu nie każde zażywać pigułek „dzień po”, do tego nie zmusza pana ani Komisja Europejska. Bez obaw, pański kabaretowy zespół parlamentarny może spać spokojnie, podobnie jak radiomaryjne babcie głosujące na pana, że o szefie pańskim, Kaczyńskim, nie wspomnę. Panu podobni żałośni osobnicy nie raz i nie dwa dali wyraz sympatii dla gwałcicieli i pogardy dla upokorzonych przez nich kobiet. Kobietom odmawiacie ich praw, nie dajecie możliwości wyboru. Zabieraj pan łapy od kobiet i zajmij się innymi postaciami w sukienkach- księżmi katolickimi.

Z ostatniej chwili:  Antykoncepcja awaryjna, zwana pigułką "dzień po", będzie w Polsce dostępna jedynie na receptę, jeżeli unijne przepisy pozostawią w gestii krajów członkowskich decyzję w tej sprawie - powiedział wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. 

Wersja oficjalna: resortu nie przekonuje rekomendacji Europejskiej Agencji ds. Leków (EMA), która wyjaśniła, że pigułki ellaOne mogą być "stosowane bezpiecznie i skutecznie bez potrzeby uzyskania recepty". Według ekspertów Agencji - chociaż pigułki mogą być skuteczne, jeśli zostaną przyjęte w ciągu 5 dni po stosunku płciowym, to ich skuteczność jest najwyższa, gdy zostaną zastosowane w ciągu 24 godzin.

Wersja nieoficjalna: przyszedł rozkaz z "góry". Z episkopatu...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 8 stycznia 2015

Śmierć za satyrę

Atak fundamentalistów religijnych na siedzibę redakcji satyrycznego pisma francuskiego uświadomił po raz kolejny, że fanatycy są zdolni do wszystkiego, włącznie z pozbawieniem życia. „Wrogowie wiary i Mahometa” zostali zamordowani za nic. Niewinni, ale dla fundamentalistów byli zbrodniarzami: ośmielili się kpić z islamu, bo zamieszczali karykatury „ich” proroka! Zatem kałachy w dłoń i Allach akbar, dżihad! Wydać na siebie wyrok pracą dla satyrycznego pisma „Charlie Hebdo”- takiego scenariusza nie wymyśliłby chyba i sam Alfred Hitchcock.

Zewsząd płyną wyrazy współczucia, Francuzi usiłują podnieść się po doznanym szoku. W Polsce natomiast musi być po naszemu, atak postawił na baczność nieocenionego w pieprzeniu głupot Terlikowskiego. Znajomi podesłali mi skany z Twittera, na którym szalał św. Tomasz z Terlik. Idiotyzmy, jakie głosi ten człowiek, nie wywołują już u mnie żadnych refleksji, może poza jedną: dlaczego ten mistrz kłamstwa i manipulacji marnuje się w katoprawicowych mediach, dlaczego nie robi kariery w PiS? Taki jegomość idealnie nadawałby się na rzecznika kaczej partii! Terlik gromi francuski periodyk za zamieszczenie na okładce rysunku wyobrażającego tzw. trójcę świętą w homoseksualnym stosunku seksualnym. To mu się nie podoba, podobnie jak wszystkie inne rysunki uderzające- zdaniem katolickiego fundamentalisty- w katolicyzm. Dlaczego Terlik nie mówi o innych karykaturach Francuzów, od których roi się w Internecie?

"Charlie Hebdo” nikogo nie piętnował, nie narzucał swego sposobu patrzenia na świat, nie wyzywał, nie obrażał i nie szydził: za pomocą satyry, poczucia humoru i zdrowego rozsądku krytykował skrajną prawicę, faszystów, narodowców, fundamentalistów wielu religii ( w tym judaizm i islam), nie było dla dziennikarzy tematów tabu. To byli prawdziwi piewcy wolności słowa i wolności wypowiedzi, ale nie takiej wolności chcą fanatycy religijni, o nie! Kto jest lepszy, panie Terlikowski: satyryk bawiący tłumy czytelników, czy zamaskowany idiota z bronią palną w ręku, pozbawiający życia ludzi? Aż dziw mnie bierze, że Terlikowski nie zasłonił się „życiem nienarodzonym” i aborcją, którą chwalą przeciwnicy wczorajszej masakry!

„Złote” myśli Terlikowskiego po masakrze:

IV wojna światowa trwa. Tym razem przeciwnikiem są partyzanci, uzbrojeni w wiarę w życie wieczne, której Europejczykom brak. To jest ich siłą.

 To może od razu islamscy żołnierze wyklęci?

Nikogo nie wolno zabijać. Ale nie widzę też powodów, by obrażać ludzi wierzących. A za zabitych, także policjantów, trzeba się modlić.

W co wierzy taki morderca- fanatyk, to jego można czymś obrazić? Chyba tylko wyśmiewaniem jego choroby. A modły to do jakiego boga kierować- Allacha?

I wreszcie wisienka na torcie!

To nie muzułmanie są wrogiem, ale islamscy nihiliści. A tych ostatnich napędza nihilizm liberalny. Nihilizmowi trzeba się przeciwstawić. 

 I wszystko w tym temacie! Wiemy już, kto stoi za zamachem! Islamscy nihiliści ateiści! Dziękujemy ci, Watsonie Terlikowski!

Dlaczego Terlikowski i jemu podobni nie mówią, nie piszą, że islam znajduje się w tej chwili w tym samym miejscu, w którym tkwił średniowieczny katolicyzm? Stosy zastąpiły nowsze technologie, w tym ładunki wybuchowe i broń palna. Czyżby pan redaktor nie dostrzegał podobieństw? Ateiści i antyklerykałowie nie biegają po ulicach, nie wybijają szyb, nie niszczą pomników i religijnych symboli, nie niszczą, nie biją i nie mordują.

P.S. Terlikowski zamieścił wpis w sieci „Nie ma zgody na kłamstwa” , w którym usiłuje tłumaczyć swe brednie z wolskiego na nasze. Byłoby się z czego pośmiać, gdyby sprawa nie dotyczyła ludzkich tragedii. 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 7 stycznia 2015

www.cenzorzyinternetu.sejm.gov.pl

Solidarna Polska, katooszołomska partyjka, rozpaczliwie szuka pomysłu na przetrwanie. Duet Zbigniew Ziobro- Beata Kempa (nieszczęścia chodzą parami…) wyraził życzenie, by każdy miał prawo żądania od dostawcy usług internetowych blokowania treści pornograficznych. Co to jest pornografia politycy już nie wyjaśnili, nie podali definicji. Przed laty jeden z posłów ZCHN publicznie oznajmił, że pornografia to coś, czego nie pokazałby swoim dzieciom. Niezwykle wyczerpujące określenie!

Jeśli pan Kowalski,kawaler, singiel, czy też gej od czasu do czasu zagląda na strony zapewniające mu widok roznegliżowanych panienek czy panów uprawiających seks na ekranie, a on nie ma zamiaru z tego rezygnować to co będzie wtedy? On nie chce szlabanu na te treści, ale zablokowania chce tępawy poseł i przygłupawy ksiądz i co, dostawca usług internetowych ma spełnić żądanie idiotów? A niby z jakiej to racji? Kempa ujada, że ogrom polskich dzieci, prawie 70%, zetknęło się z pornografią w internecie. Czegoś tu nie rozumiem… Przy okazji dotacji na rzecz kościoła w Wilanowie radiomaryjni katoredaktorzy dowodzili, że większość społeczeństwa na szczęście nie widzi problemu w finansowaniu kościoła z budżetu, bo Polacy to głownie katolicy. Mało tego! Polacy nie chcą wypowiedzenia konkordatu, są za krzyżem w Sejmie, religią w szkołach, uwielbiają media Rydzyka, nastolatki z prawem wyborczym najchętniej głosują na prawicę. To ja się pytam: kto w takim razie przegląda te pornograficzne strony internetowe? Dzieci Polaków katolików? Kto ich uczy szukania golizny w sieci, skąd w jedenastolatku taka ciekawość? Ksiądz na katechezie tego uczy? Może nastolatek dosyć ma kłamstw rozpowszechnianych o aborcji, seksualizmie, seksie i sferze intymnej i sam usiłuje szukać wiedzy w Internecie, skoro nie ma w szkołach rzetelnej wiedzy w tej dziedzinie?

Nie o zakaz pornografii tu chodzi i obronę najmłodszych przed nieodpowiednimi treściami, o nie! Katoprawicowi cenzorzy marzą o reaktywowaniu pewnej instytucji, która za komuny znajdowała się na ul. Mysiej w Warszawie. Tępi posłowie chcą, by polski obywatel korzystał z sieci w ograniczonym zakresie, był poddany inwigilacji przez polityczno- klerykalną sitwę. Zakaz pornografii- czyli zakaz rozpowszechniania treści o pedofilach w sutannach, zero informacji o osobnikach pokroju Gila, Wesołowskiego, czy Paetza. Po prostu cicho sza! Podsuwam rozwiązania dla katooszołomów, daleko nie trzeba szukać!

Złota Tarcza, jak w Chinach. Kontrola poczty i niemożliwość wysyłania maili, bo włodarze mają taki kaprys. A może własna sieć, tylko z „odpowiednimi” treściami jak w Korei Północnej? Lepsze byłyby rozwiązania kubańskie: Kubańczyk chcący surfować po zagranicznych serwisach musi zapłacić równowartość 4,5 dolara za godzinę. Za dostęp do stron kubańskich - 60 centów. Za sprawdzenie poczty internetowej - 1,5 dolara. Lepszy będzie sposób iracki: tam nie bawią się w pustosłowie, tam co jakiś czas wyłączają możliwość korzystania z portali społecznościowych. Włodarze Iranu nie zasypiają gruszek w popiele: rozszerzono tam program "inteligentnego filtrowania" sieci. Dzięki temu władze w Teheranie będą mogły identyfikować i blokować niechciane treści pojawiające się na portalach społecznościowych, przede wszystkim nieprzychylne władzy komentarze. Całkowicie wyłączyć internet pod pretekstem zbliżających się obchodów rewolucji islamskiej to dla polityków z Iranu pestka! Ile takich rocznic, okazji mamy w Polsce? Rocznica urodzin Wojtyły, Rydzyka, Dziwisza, pielgrzymki „ojca świętego” do Polski, itp. itd. Cenzorzy z Rosji, Indii czy Pakistanu mogliby sporo nauczyć rzadiomaryjnych polityków. Z kolei Etiopczycy mogliby sprzedać patent, w jaki sposób skazywać blogerów publikujących nieprzyjemne władzy i fundamentalistom religijnym, acz prawdziwe treści.

Tak wygląda „walka z pornografią”. Potrafiący kłamać bez zmrużenia oka politycy nie potrafią powiedzieć nam prostej prawdy, o co im naprawdę chodzi. Widocznie dawno już nałożyli cenzurę na prawdę i na swoje słowa.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Klechom wstęp wzbroniony!

W Internecie pojawiły się instrukcje, w jaki sposób należy przyjąć katolickiego księdza, ruszającego w teren na inaugurację sezonu kolędowego. Pan w sukience w asyście dwóch małolatów włóczy się po domach z nadzieją odebrania koperty z pewną szeleszczącą zawartością, przeprowadzenia wywiadu środowiskowego i zebrania plotek, jakich nie potrafią przekazać mu kumochy podczas spowiedzi lub spotkań w marionetkowej zazwyczaj radzie parafialnej.

Przed paroma laty natknąłem się na idiotyczny, bojaźliwy tekst, bodaj w „Przekroju”, ale głowy nie dam: w swoim mniemaniu mistrz słowa pisanego mając chyba pełne portki ze strachu nagryzmolił obraz zalęknionego ateisty, który z biciem serca, przy wyłączonym świetle w domu nasłuchuje, czy dobroduszny ksiądz nie dobija się do jego drzwi. Co robić, jak udać, ze nie ma mnie w domu, retorycznie pyta przygłupi pismak. Nie wiem, czy jego tekst powstał na bazie noworocznego kaca, czy może wypaleniu wesołego papierosa czy pod wpływem głodu narkotycznego (mam nadzieję, że nie), czy był próbą szyderstwa, czy autor opisywał swoje własne zachowania na bazie własnych doświadczeń- nie interesuje mnie to. Znam trochę osób, dla których dzień, w którym nie przypominają o swoim ateizmie jest dniem straconym, a jak przychodzi co do czego, to biegną z teściowymi czy rodzinką do kościoła, bo… szanują ich poglądy i przekonania! Że depczą swoje własne i żyją w obłudzie, przy okazji ucząc niej swoje potomstwo- tego nie dostrzegają, lub dostrzegać nie chcą.

Wizyta księdza? Jeśli miałbym ochotę na widok faceta w sukience, to poszedłbym na występy drag queen lub włączył clip Conchity Wurst. Od wielu lat mam święty spokój, do moich drzwi nie zapuka ksiądz, a jeśli by przypadkiem dotarł pod nie jakiś żółtodziób w sukience, zostałby pożegnany słowami „Ja nie potrzebuję księdza”. Wiem, że wielu nie posiada na tyle odwagi, by spokojnie wypowiedzieć te kilka słów patrząc w oczy sukienkowego. Oni spodziewają się krzyków, wrzasków, awantur i chyba nawet przemocy, są bezradni w starciu ze spokojem i humorem. Bo jak to tak, ktoś otwarcie, przy otwartych drzwiach daje do zrozumienia, że nie życzy sobie wizyty pajaca, nie zamyka drzwi, nie udaje, że w domu nikogo nie ma?

Nie jest mi do niczego potrzebny ksiądz katolicki, podobnie jak nie mają czego szukać u mnie akwizytorzy spod znaku świadków Jehowy i inni nachalni, religijni akwizytorzy. Czy Terlikowski i jemu podobne jełopy czekają na przybycie z wizytą imama, popa, lub rabina? Od wielu lat nie uczestniczę w katolickich, religijnych szopkach, w moim życiu nie ma miejsca na kadzidło, radiomaryjne głupoty i facetów w sukienkach. Polecam! Wolność od religii? Też, ale przede wszystkim jest to wolność od obłudy.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)